poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 18 (ze sceną +18)



-Cześć! Widzę, że moja księżniczka już nie śpi.-zaszeptał mi do ucha aż poczułam ciarki na skórze. Andy ostatnio zrobił się strasznie tajemniczy, co raz później wracał do domu i co chwilę musiał odpowiadać na dziwne telefony, które nie dawały mu spokoju. Zaczynałam podejrzewać, że być może spotyka się z Juliet, ale nie chce mi o tym powiedzieć i lada dzień mnie zostawi. Czy zrobiłam coś nie tak? Kiedy tylko poruszałam temat tajemniczych telefonów i pytałam czy ma kogoś innego, od razu zmieniał temat lub uśmiechał się mówiąc ,,Nie wymyślaj głuptasie”Niepokoiłam się, jednak nie dawałam tego po sobie poznać i cierpliwie czekałam na rozwój wypadków. Teraz kiedy tak miło mnie przywitał, moje wątpliwości na chwilę się rozwiały. Przetarłam zaspane oczy, odgarnęłam włosy z twarzy i poprawiłam ramiączko czarnej  koszulki, które zsunęło mi się z prawego ramienia.
-Powiedzmy, że próbuję oprzytomnieć-powiedziałam, odrzucając z żalem  czarną, pachnącą lawendą kołdrę i siadając po turecku. Uśmiechnęłam się zalotnie do Andy’ego, który również usiadł na łóżku, naprzeciwko mnie. –Chodź bliżej. Boisz się mnie?-spytałam ze śmiechem i ku swojemu zaskoczeniu przyciągnęłam go do siebie za szyję, wpijając się w jego soczyście czerwone usta. Zaskoczony szeroko otworzył oczy i głośno wciągnął nosem powietrze, jednak po chwili całkowicie się odprężył i odwzajemnił pocałunek. Potrzebowałam jego bliskości, zwłaszcza, że przez te kilka dni znacznie oddaliliśmy się od siebie. I jeszcze te tajemnice...
-Dobrze, to ja może zrobię śniadanie? Ale najpierw coś chciałbym Ci dać..oznajmił tajemniczo, kiedy zakonczyliśmy przyjemne powitanie.
-A co takiego?-spytałam zaintrygowana. Usiadłam wygodnie, podciągnęłam kolana pod brodę i zaczęłąm się bawić włosami.
-Zaraz zobaczysz kochanie. Cierpliwości-uśmiechnął się tajemniczo i gdzieś poszedł. Normalnie umierałam z ciekawości, umilając sobie oczekiwanie zabawą złotym serduszkiem, które podarował mi na początku listopada. Był to mój ukochany wisiorek i nigdzie się bez niego nie ruszałam. To był najcudowniejszy prezent, który kiedykolwiek otrzymałam i nigdy nie zamierzałam się z nim rozstać.
Po chwili, która wydawała się wiecznością do pokoju wrócił Andy z jakąś paczuszką i.. czapką mikołaja. Wybuchnęłam śmiechem, bo wyglądał komicznie a zarazem uroczo.
-A no tak. Przecież dzisiaj mikołaj.-uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Tamtego pamiętnego dnia, po wyjściu Sammi, odbyliśmy z Andym szczerą rozmowę, a na koniec ustaliliśmy, że na mikołaja obdarujemy się jedynie drobiazgami, a większe prezenty pozostaną na gwiazdkę, którą w tym roku będziemy obchodzić razem z chłopakami i Sammi. Szukanie drobiazgu dla Biersacka zajęło mi masę czasu ale opłaciło się, ponieważ prezent wydawał mi się odpowiedni i przemyślany.
-Tak. To jest drobiazg dla Ciebie, ale najpierw musisz zamknąć oczy-nakazał ze śmiertelnie poważną miną. –Inaczej prezentu nie będzie-uśmiechnął się
-Już się robi, panie Mikołaju-teraz to ja się uśmiechnęłam i posłusznie zamknęłam oczy.
-Nie podglądasz?-upewnił się. Po chwili poczułam jak kładzie mi coś małego, przypominającego kształtem pudełeczko zapałek,  na otwartych dłoniach po czym delikatnie zamyka moje palce, wokół tajemniczego przedmiotu.
-Możesz już otworzyć oczy.-delikatnie pocałował mnie w policzek. –Boję się-wyznałam ze śmiechem i otworzyłam oczy. Kiedy rozwarłam palce okazało się, że moje podejrzenia były słuszne. Prezent był zapakowany w małe, pokryte czarnym delikatnym jak jedwab materiałem, połyskującym w świetle wpadającym do sypialni, przewiązanym czerwoną, delikatną, cieniutką wstążeczką. Powoli i niepewnie, pociągnęłam za jeden koniec, cały czas obserwowana przez Andyego. Kiedy już pozbyłam się wstążeczki i materiału moim oczom ukazała się malutka szkatułka ze wygrawerowanym na wieczku napisem ,,THE BEST GOLD IN USA, SINCE 1979”. Teraz to już byłam naprawdę zdziwiona i zaintrygowana. Biersack przysunął się do mnie,oparł o moje ramię  żeby dokładniej zobaczyć moment kiedy rozpakuję prezent. Położyłam swoją dłoń na jego dłoni i wreszcie zaspokoiłam swoją ciekawość otwierając pudełko. Na czarnym, miękkim aksamitnym materialne, którym było wyścielone wnętrze, leżał mały, złoty wisiorek w kształcie prawej połówki serduszka. Delikatnie wyjęłam go z opakowania, żeby przyjrzeć mu się bliżej. Był starannie wykonany,  i kiedy odbijały się w nim promienie słońca lub światło, można było dostrzec delikatne, tęczowe refleksy. Samotna łezka wzruszenia spłynęła po moim policzku.
-Podoba Ci się?
-Jest cudowne..-wyszeptałam wzruszona
-Nie widziałaś jeszcze wszystkiego..Zobacz z drugiej strony-uśmiechnął się delikatnie a ja posłusznie wykonałam polecenie. Na tylnej części zawieszki, zawijasowatymi, dekoracyjnymi literkami było wygrawerowane i wypełnione czymś w rodzaju szklanego, czarnego tuszu imię ,,ANDY”
-Dziękuję. Jest piękne...-rozpłakałam się, ponieważ nigdy nie otrzymałam takiego ślicznego, pełnego uczuć prezentu.
-Nie płacz kochanie..Bardzo się cieszę, że Ci się podoba..Ale mam jeszcze jedną niespodziankę.-delikatnie otarł moje łzy i wydobył zza swojej czarnej koszulki, drugą połówkę, której uważnie się przyjrzałam. Idealnie pasowała do mojej, była prawie identyczna, tyle, że na jego, czerwonym tuszem było wygrawerowane moje imię. Szczęśliwa przytuliłam się do niego i podziękowałam mu namiętnym pocałunkiem.
-Mogę Ci od razu zapiąć-zaproponował. Kiwnęłam głową i zebrałam włosy na jedną stronę szyi, aby ułatwić mu zadanie. Wisiorek znajdował się teraz dokładnie nad moim uchochanym serduszkiem.
-Dziękuję. Teraz będę miała dwa najcudowniejsze, przynoszące szczęście naszyjniki. Też mam coś dla Ciebie, tylko nie wiem czy Ci się spodoba-wręczyłam mu podobnych rozmiarów, drobne pudełko, tylko, że w kolorze czerwonym, z czarną artystyczną wstążką.
-Kiedyś na urodziny dostałam od mojej ukochanej cioci złoty łańcuszek i postanowiłam, że go przetopię, żeby dać Ci coś wyjątkowego..-zaczęłam się tłumaczyć
-Regina, nie musiałaś! Zawsze chciałem coś takiego dostać. Jest świetna!-od razu się ożywił kiedy wydobył z pudełka cieniutką, złotą bransoletkę.
-Podoba Ci się? Będzie Ci przynosiła szczęście podczas koncertów.
-Jest świetna! Chodź do mnie, muszę Cię wyściskać-krzyknął szczęśliwy i przewrócił mnie na łóżko.
-Udusisz mnie wariacie!-oboje dostaliśmy głupawki i przez dobrych piętnaście minut nie mogliśmy się opanować. Andy cały czas mnie łaskotał, przez co nie mogłam przestać się śmiać i w końcu rozbolał mnie brzuch.
-Może bym Ci coś poczytał?- spytał, kiedy trochę się opanowaliśmy i położyliśmy się na łóżku, żeby trochę odpocząć.
-Co Cię tak nagle naszło?-spytałam zdziwiona
-Po prostu chcę spędzić trochę czasu ze swoją dziewczyną. Czy to źle?
-Oczywiście, że nie. To dla mnie zaszczyt. Chyba ostatnio widziałam pod łóżkiem jakąś książkę.. Poczekaj-przychyliłam się troszeczkę na jego stronę i faktycznie pod łóżkiem  znalazłam jakąś książkę w zielonej skórzanej okładce. Z uśmiechem triumfu na twarzy podałam mu egzemplarz.
-No dobrze. To zaczynamy-oznajmił otwierając ją na pierwszej stronie. -,,Jeśli szczera miłość, Mojego serca..”
-Daj spokój przysięgom. Lubo się cieszę z twojej obecności..”-dokończyłam ze śmiechem. –,,Romeo i Julia”, mogę wiedzieć dlaczego trzymasz to dzieło pod łóżkiem?-spytałam widząc zażenowanie na jego twarzy.
-To kto komu czyta?-spytał z udawanym oburzeniem, które nie za bardzo mu wyszło.
-Nie denerwuj się, kochanie-cmoknęłam go w nos- Już się zamykam, tylko pragnę przypomnieć, że dzisiaj idziemy razem z chłopakami do klubu.-zamknęłam oczy, oparłam policzek na jego torsie i odprężyłam się.
-To niesprawiedliwe, nawet jednego dnia nie mogę spędzić tylko ze swoją ukochaną. Wszędzie wcisną się te głupki-westchnął i powrócił do przerwanej lektury. 
                                     ~~~~~~~~~~~~~~~~
-,,THE DARK”. Jaka urocza nazwa. Mam nadzieję, że chociaż mają dobrą Whiskey-skwitował kwaśno Ash, przyglądając się z niesmakiem wejściu do klubu.
-Wolałbyś pewnie klub ze striptizem, prawda? Muszę Cię rozczarować. Ja mam narzeczoną, a Andy dziewczynę, która tak się jakoś złożyło jest z nami-odparował Jinxx. Był wkurzony na Ashleya, zwłaszcza, że ten od kilku dni zrobił się nie do wytrzymania. Starałam się uśmiechać, jednak zaloty Christiana zaczynały mnie wyprowadzać z równowagi. Dzisiaj było to bardziej widoczne, niż parę dni temu. Uczepiłam się ramienia Biersacka i za wszelką cenę próbowałam dać CC’iemu do zrozumienia, że mam już chłopaka, jednak to niezbyt pomagało.
-Skończcie głupie dyskusje. Wchodzimy do środka, bo zaraz tu zamarznę!-Jake był jedynym rozsądnie myślącym z całej grupy. Chcąc nie chcąc, chłopcy musieli wykonać jego polecenie, zwłaszcza, że przez Asha zastawiliśmy wejście. Do klubu wchodzi się przez czarną kurtynę przesiąknięta smrodem papierosów, czarną jak smoła. Za nią znajduje się następna czarna, śmierdząca aksamitna kurtyna a dalej widnieje już tylko czarny, wąski korytarz. Na końcu tego niepokojącego przejścia, czeka na nas nieprzenikniona, klejąca się do ścian ciemność. Jedynym źródłem światła są zakurzone lampy rzucające światło na coś w rodzaju parkietu, zajętego przez kilka par. To właśnie przez tą cholerną ciemność nie zauważyliśmy Juliet siedzącej przy stoliku w najdalszym kącie Sali, jednak ona widziała nas doskonale.
-Tutaj jest wolny stolik-CC odnalazł miejsce z wielkim stolikiem i dwiema szerokimi kanapami. Nie zamierzając zapuszczać się w dalszą ciemnośc w tym okropnym miejscu, wszyscy zgodnie usiedliśmy.Nawet Ashley nie protestował, a kiedy zobaczył kelnerkę która podeszła przyjąć nasze zamówienie, całkowicie się uciszył.
-Chodź Ginia, idziemy potańczyć-Andy złapał mnie za rękę i oboje ruszyliśmy w stronę parkietu, zostawiając zdziwionych chłopaków.
                                                    ~~CHRISTIAN~~
Wszyscy gdzieś się ulotnili, więc zostałem przy stoliku zupełnie sam. Udając, że nic takiego się nie stało, pociągnąłem łyk zielonego drinka, którego wcześniej zamówiłem. Rozmyślałem o Reginie, i o tym jak daje mi kosza jednocześnie obserwując jak świetnie bawi się z Andym. Owszem, czułem się nie w porządku, w końcu to dziewczyna kumpla, ale ona była zbyt piękna i za bardzo mnie zafascynowała. Nie mogę opanować chorej zazdrości, to silniejsze ode mnie. Obserwowałem jak ręce wokalisty powoli zsunęły się po śliskim materiale jej sukienki, obejmując pośladki lekko zarysowane pod sukienką. Dziewczyna na początku lekko zadrżała, ale po chwili odprężyła się i pocałowała Andyego. Udawałem, że tego nie widzę i zająłem się drinkiem, do tego stopnia, że nawet nie zauważyłem kiedy przy stoliku pojawił się Biersack. Widać już skonczyli się obściskiwać.
-Matko jak gorąco! Regina poszła do łazienki-oznajmił ze śmiechem zauważywszy mój pytający wzrok. Zsunął z ramion kurtkę i rzucił ją na siedzenie obok.
                                                 ~~~~REGINA~~~~
Korytarz prowadzący do łazienki był jeszcze ciemniejszy niż ten, którym weszliśmy do klubu. Przyznam, trochę się bałam i żałowałam, że nie poprosiłam Andyego żeby ze mną poszedł. W kóńcu dotarłam do lekko zakurzonych drzwi pokrytych kiedyś zieloną farbą, która teraz łuszczyła się na całej powierzchni. Położyłam dłoń na klamce i wtedy czyjaś zimna dłoń zacisnęła się boleśnie na mojej szyi. Zostałam brutalnie wepchnięta do pomieszczenia i rzucona na podłogę. Próbowałam się szarpać, za co od razu dostałam w twarz. Skuliłam się na podłodze, rozmasowując obolały policzek.
-Nie szarp się! To i tak nic Ci nie da!-usłyszałam wściekły damski głos, w którym już po chwili rozpoznałam Juliet. Ale co ona tutaj robi?!
-Co chcesz mi zrobić?-spytałam bo nic innego nie przyszło mi do głowy.
-Co chcę zrobić? Dać Ci nauczkę! –roześmiała się jak wariatka, a jej głos rozniósł się po całej łazience
-Podnieś się!-warknęła. –Nie słyszałaś?! Masz się podnieść!-szarpnęła mnie i brutalnie podniosła z podłogi.
-Jeśli nie będziesz wykonywać moich poleceń, to wtedy zabiję Cię teraz, a nie za parę godzin. To twój wybór-warknęła i szarpnęła mnie za włosy. Syknęłam z bólu, a łzy popłynęły mi po policzkach.
-Co chcesz ze mną zrobić?-spytałam ze strachem
-Dobre pytanie. Wywiozę Cię stąd. Jeśli Andy nie wykona moich poleceń, będę niestety zmuszona Cię zabić. No cuż..Sądzę, że po pacjentce szpitala psychiatrycznego można się tego spodziewać
-Skąd o tym wiesz?!-szarpnęłam się, za co ponownie zostałam uderzona w twarz.
-Mam swoje źródełko. On o niczym nie wie, prawda? Jaka szkoda!-syknęła złośliwie i przyłożyła mi coś zimnego do szyi. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to nóż. Nie mogłam opanować łez, naprawdę się wystraszyłam. –Pomocy!-krzyknęłam przerażona jednak nikt mnie nie usłyszał.
-Zamknij się!-warknęła i jeszcze mocniej przycisnęła mi nóż do szyi.                                                     –Ruszaj się!-kopnęła mnie i popchnęła do wyjścia. Robiłam wszystko co mi kazała, dlatego, że bałam się o swoje życie.
-Po co Ci takie długie włosy? Myślisz, że przez to jesteś piękniejsza? Bzdura! Wyglądasz jak dziwka!-była wściekła i zastanawiałam się do czego jeszcze jest zdolna. Bolały mnie żebra, nogi, i policzek, po tym jak mocno i boleśnie mnie uderzyła. Ostatnie co pamiętam to potworny ból nadgarstka, krzyki, głos Christiana chyba dzwoniącego na policję a potem osunęłam się w ciemność, która przylgnęła do mojego obolałego ciała.
~~~~~~~~~~~~
Obudził mnie uciążliwy szum i szarpiący ból w lewym nadgarstku. Powoli otworzyłam oczy i ze zdumieniem odkryłam, że znajduję się w jakimś pojeździe a konkretniej leżę na leżance w karetce. Koło mnie siedział zapłakany Andy, trzymał moje dłonie i przyciskał je do swoich ust, jakby chciał je ogrzać swoim oddechem.
-Gdzie jestem?-zapytałam słabym głosem na co wokalista drgnął i popatrzył na mnie z ulgą.
-Tak strasznie się bałem, że Cię stracę!-wyszeptał i wtulił się w moje piersi.
-Cii. Już jest dobrze. Co się stało?-spytałam głaszcząc go po głowie.
-Nic nie pamiętasz?-spytał podnosząc na mnie załzawione oczy
-Nie za bardzo..
-Idiotka Juliet usiłowała Cię porwać i przetrzymywać, a w najgorszym wypadku zabić-wziął kilka głębokich wdechów, żeby się uspokoić
-To wiem. Sama mi o tym powiedziała..
-Skopała Cię i próbowała wyciągnąć z klubu, na szczęście CC wyszedł do łazienki.. I zdążył w samą porę. Jak sobie pomyślę..Ona przecież miała nóż, mogło się gorzej skończyć niż na rozciętym nadgarstku..Kurwa! Czemu byłem taki głupi i nie poszedłem z Tobą?!
Zabrałam jedną rekę i przyjrzałam się nadgarstkowi. Został dokładnie zabandażowany i usztywniony, jednak ciągle odczuwałam szarpiący ból. Próbowałam poruszyć palcami, jednak nie mogłam..
-Boże Andy! Ja nie mogę ruszyć palcami!-przestraszyłam się i popatrzyłam na niego przerażona.
-Spokojnie. Podali Ci zastrzyk przeciwbólowy, mało brakowało a Juliet przecięłaby Ci żyły w nadgarstku. Na szczęście cięcie nie jest takie głębokie. Przez jakiś czas nie będziesz mogła ruszać palcami ale to z czasem zniknie i będziesz mogła normalnie funkcjonować.
-Gdzie ona teraz jest?-spytałam
-CC zadzwonił po policję, zabrali ją. Odpowie za usiłowanie zabójstwa i uszkodzenie ciała. Na razie mamy od niej spokój..-przerwał na chwilę, ponieważ podeszła sanitariuszka i kazała przyjąć lekarstwa.
-Możecie Państwo już wracać do domu. Proszę się zająć dziewczyną, potrzebuje dużo odpoczynku.-uśmiechnęła się na pożegnanie
-Dasz radę sama wstać?-spytał a ja przecząco pokręciłam głową. Delikatnie wziął mnie na ręce i wyniósł z karetki.
-Jak się czujesz?-spytał CC, który razem z resztą zespołu czekali na parkingu
-Nie za dobrze..-odpowiedziałam zgodnie z prawdą. –Dziękuję...Gdyby nie Ty nie wiem co by się ze mną stało-byłam zmęczona więc zamknęłam oczy.
-Nie ma sprawy. Miejmy nadzieję, że zamkną tą sukę.
-Przepraszam, spotkamy się dopiero na Wigilii. Wiecie kiedy macie przyjść? I Jinxx, pamiętaj masz być z Sammi! Muszę się teraz zająć Reginą -Andy uśmiechnął się do chłopaków i otworzył drzwi taksówki, która akurat przyjechała. Ostatnie co pamiętam, to warkot silnika i delikatny dotyk jego palców na moim posiniaczonym policzku.
                                                       ~~~~~~~~~~
-Wstawaj, kochanie! Dzisiaj Wigilia! Trzeba kupić choinkę!-delikatne szeptanie nie pomogło, dlatego postanowiłam obudzić go w inny sposób. Najzwyczajniej na świecie usiadłam na jego brzuchu i delikatnym poklepywaniem po twarzy próbowałam go zmusić do wstania. Otworzył zaspane oczy i delikatnie się do mnie uśmiechnął.
-Cześć księżniczko, jak tam Twój nadgarstek?-spytał na co uśmiechnęłam się szeroko, ponieważ miałam radosną wiadomość.
-Odzyskałam czucie w palcach! Mogę już robić wszystko normalnie!-wykrzyknęłam radośnie na co tylko się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek.
-Cieszę się, że wracasz do zdrowia. Ale może jednak byś ze mnie zeszła?
-A no tak. Jasne!-wybuchnęłam śmiechem, bo zapomniałam, że na nim siedzę.
-Nie zastanawia Cię co u Amy i Dannego?-zapytałam kiedy wreszcie wstaliśmy i zaczęliśmy ścielić łóżko.
-Asking Alexandria niedawno rozpoczęła nową trasę, więc zapewne koncertują a Amy, to szczerze, nie mam pojęcia. Pewnie nad czymś pracują. Nad jakąś nową płytą Czemu zapytałaś?
-Tak po prostu. Z ciekawości. No to podział obowiązków, kochanie. Idziesz zrobić zakupy i zainwestować w chonkę a ja tymczasem rozpocznę porządki.-oznajmiłam szukając ubrań w szafie
-Pamiętaj, kocie, masz się nie przemęczać. Musisz oszczędzać rękę-przypomniał mi.
-Wiem, wiem. Damy radę. To będą najlepsze święta-uśmiechnęłam się promiennie.
                                               ~~~~~~~~~~
Wysprzątałam cały dom, umyłam okna, odkurzyłam i rozpoczęłam nakrywanie do stołu. Czułam się jak prawdziwa gospodyni domowa, w końcu wszystko miało być dopięte na ostatni guzik. Włączyłam płytę Avril Lavigne, jednej z moich ulubionych piosenkarek, i nucąc, przecierałam kieliszki i ustawiałam je na stole. Jedyne czego brakowało nam do w pełni świątecznej atmosfery, to choinki, po którą pojechał Andy oraz kilku potraw, za których przygotowanie miałam zamiar wziąść się zaraz po nakryciu do stołu. Z ciastem oraz piernikami nie było problemu, ponieważ zajęliśmy się tym już wczoraj. Wprawdzie trochę mąki i jajek się zmarnowało, ponieważ Andy nie jest jakimś specjalnym mistrzem w kuchni, ale mieliśmy zapas pierników oraz ciasto czekoladowe. W końcu uporałam się z nakryciem do stołu i czekając aż piekarnik zakończy swoją pracę bawiłam się z Femme. Znalazłam kawałek sznurka, którym przesuwałam po podłodze, a kotka łapała go niczym prawdziwego węża, mając przy tym niezłą zabawę.Niestety przerwał nam dźwięk klucza, przekręcanego w zamku. Od razu rzuciłam się do drzwi, żeby pomóc Andyemu we wniesieniu zakupów.
-Kicia, weź najpierw te dwie siatki,dobrze? Nie są zbyt ciężkie,a ja w tym czasie zajmę się choinką.
-Już biorę. Sekundka-zabrałam dwie wyładowane po brzegi reklamowki do kuchni, podczas gdy Andy usiłował wcisnąć drzewko do domu, przez zbyt małe drzwi.
-Większych nie było?-spytałam ze śmiechem, podając zmęczonemu Biersackowi szklankę z wodą. Siedzieliśmy w kuchni, ja rozpakowywałam torby i kończyłam nakładać potrawy na półmiski, podczas gdy Andy odpoczywał po ciężkim zadaniu, jakim było wtaszczenie drzewka do domu.
-Ta była największa. Piękna, prawda? I mam dla Ciebie niespodziankę-oznajmił wyciągając w moją stronę szarą kopertę, którą wyjął z tylnej kieszeni spodni.  Skończyłam układać kupione przez niego produkty i z zaciekawieniem wyciągnęłam dłoń po tajemniczy list. Była to elegancka, wykonana z twardej, połyskliwej tektury koperta z wyciśniętą literą ,,K” na przodzie. Zaciekawiona wydobyłam ze środka miękką, nie gorszą jakościowo karteczkę.
-,,Z radością pragniemy poinformować, iż zespół Black Veil Brides otrzymał w tym roku dwie nominacje do nagrody ,,Kerrang”. Jedną w kategorii ,,Zespół roku” a drugą w kategorii ,,Najlepsza płyta roku”. Mamy zaszczyt zaprosić na oficjalną galę, która odbędzie się dnia 31 grudnia od godziny 21.(....), na której wręczymy nagrody w poszczególnych kategoriach. Liczymy na przybycie wszystkich członków zespołu wraz z osobami towarzyszącymi”-przeczytałam
-Tak. To oznacza, że idziesz ze mną!-ukazał rządek śnieżnobiałych ząbków
-To cudownie! Nigdy nie byłam na gali! Dziękuję!-pocałowałam go w policzek, na co rozkosznie się uśmiechnął
-A teraz proszę pomóc mi w przygotowaniach.
-Oczywiście! Tak siedzę bezczynnie a powinienem pomóc-zerwał się z krzesła a ja podałam mu cały stos talerzyków i półmisków.
-Tylko pamiętaj, żeby przykryć każdy serwetką-przypomniałam i poszłam do salonu, żeby zająć się choinką, która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem Femme.
                         ~~~~~~~~~~  
Ubieranie choinki, zwłaszcza z Andym i Femme nie jest wcale  takim prostym zadaniem. Owszem, ponieśliśmy trochę strat w postaci czterech bombek, zrzuconych przez kotkę, jednak zamiast się złościć, tylko się roześmialiśmy. Mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc na szczęście udało nam się posprzątać wszystkie potłuczone ozdoby.Zdecydowanie łatwiej poszło nam z łańcuchem, którego kotka nie zdążyła zauważyć. Chciało mi się śmiać, ponieważ wyobraziłam sobie jak komicznie musimy wyglądać. Dwójka ateistów ubierających choinkę. Śmiechu warte. Po jakiejś godzinie, ostatni raz wszystko sprawdziliśmy, i zgodnie uznaliśmy, że chłopcy i Sammi mogą już przychodzić. Ostatni raz zerknęliśmy na salon i pobiegliśmy na górę do sypialni, po prezenty i żeby się przebrać. Miałam już wcześniej przygotowane ubrania, więc wystarczyło je tylko założyć. Biersack kiedy zobaczył mój strój, szeroko się uśmiechnął i powiedział, że wyglądam uroczo, co bardzo mnie ucieszyło.
Sam nie ubrał się jakoś specjalnie świątecznie ale za to założył czapkę mikołaja, co tylko mnie rozbawiło. Zrobiłam lekki makijaż, związałam włosy w dwa długie kucyki i pomogłam znieść wszystkie prezenty na dół. Było to męczące zadanie, ponieważ było ich bardzo dużo, a niektóre, naprawdę ciężkie.   
Kiedy wszystko było już gotowe, zmęczeni usiedliśmy na kanapie.
-Teraz trzeba tylko czekać na chłopaków i Sammi-stwierdził zadowolony, włączając telewizję              –Poczekasz na mnie?  Zapomniałem pójść do łazienki-wstał, chcąc udać się za potrzebą, jednak powstrzymałam go, łapiąc za pasek od spodni. To był mój największy błąd.Andy  zrobił przestraszoną minę, coś wypadło mu z tylnej kieszeni, robiąc spory hałas, więc z przepraszającą miną schyliłam się, żeby podnieść tajemniczy przedmiot.  Zatkało mnie, kiedy dostrzegłam, że tajemniczy przedmiot to nic innego jak.. PISTOLET!
-Co to jest?-zapytałam lodowatym tonem. Biersack zamilkł, uciekał wzrokiem gdzieś w bok, konkretniej na drzwi od kuchni.
-Nic do cholery nie powiesz?! Co to jest?!-podniosłam na niego głos
-Pistolet. Nie widzisz?-odbił pytanie miękkim głosem
-Po cholerę Ci ten pistolet?! Chcesz kogoś zabić?! Mnie?!-wrzeszczałam na niego, ile się dało. Czegoś takiego się po nim nie spodziewałam. Mój ukochany Andy-kryminalistą?
-Posłuchaj! Juliet wczoraj wyszła z więzienia. Za kaucją. Znowu może chcieć Ci zrobić krzywdę. Czy ja mam do cholery stać i patrzeć jak krzywdzi moją ukochaną?!-teraz to on zaczął na mnie krzyczeć
-Chcesz ją zastrzelić?! Chcesz być dokładnie taki sam jak ona?!-łzy popłynęły mi po policzkach
-Muszę się jakoś bronić..Nie chcę jej zabić..Mogę ją jedynie postraszyć
-Czy ty do cholery słyszysz, to co  mówisz?! Chcesz jej grozić bronią?! Co ja będę później mówić naszym dzieciom?! Dlaczego siedzisz w więzieniu?!-rozpłakałam się na dobre. Nigdy nie przypuszczałam, że zrobi mi taki numer. Andy na chwilę zamilkł i tylko spoglądał na moją zapłakaną twarz.
-Kochanie..-zaczął ale mu przerwałam.                                                                                                        –Pistolet albo ja. Zastanów się co robisz.-oznajmiłam lodowatym tonem i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami.
Miałam dosyć upokorzeń i nie miałam zamiaru z nim teraz rozmawiać. Niech sam podejmie decyzję. Zamyślona i zapłakana nawet nie zauważyłam, jak na kogoś wpadłam.
-Regina? Gdzie się wybierasz?-to był Ashley, który patrzył na mnie zaskoczony, oczekując wyjaśnienia.
-Pokłóciliśmy się. Chcę go zostawić, rozumiesz?! Mam dosyć! Dosyć!-Nie wiem, dlaczego zaczęłam krzyczeć?
-Podejrzewam, że to z powodu Juliet. Regina, daj mu drugą szansę. On Cię kocha najbardziej na świecie, to dlatego tak bardzo się martwi. Napewno się dogadacie. Musicie. Jesteście śliczną parą-żartobliwie cmoknął a ja w podzięce uśmiechnęłam się do niego
-Wracaj do domu. Ja właśnie do Was idę, coś mi się widzi, że będę pierwszy, prawda?
-Tak.-roześmiałam się i przytuliłam do basisty
-No widzisz. Teraz masz zapierdalać w podskokach, pogodzić się z Biersackiem-szturchnął mnie w ramię, na co odpowiedziałam tym samym.
                                                          ~~~~~~
Dałam Andy’emu drugą szansę, w końcu chyba na tym polega miłość,prawda? Obiecał, że odniesie pistolet i nie zrobi nic głupiego. Bardzo chciałabym mu uwierzyć... Tegoroczna Wigilia będzie jednym z wyjątkowych wydarzeń w moim życiu. Pierwszy raz spędziłam święta w takiej miłej i ciepłej atmosferze. Sammi wyjątkowo nie była wredna, może to dlatego, że przefarbowała włosy na jasny blond. Wszyscy chwalili moją kuchnię, pierniki, które upiekliśmy razem z Andym oraz zachwycali się choinką, jednak najbardziej uradowała ich wiadomość o gali i nominacji w kategorii ,,Zespół Roku”.
-W tym roku mamy statuetkę w kieszeni!-krzyczał rozentuzjazmowany Jinxx. Sammi nie była specjalnie ucieszona, ponieważ nie brała udziału w galach, ale cieszyła się ze szczęścia swojego narzeczonego. Dużo rozmawialiśmy o styczniowej trasie, chłopcy pokazali nam już szczegółowe plany oraz listę piosenek, które planują zagrać. Wprawdzie wniosłyśmy z Sammi kilka poprawek, ale to nie zmniejszyło entuzjazmu chłopaków. Kiedy skończyliśmy jeść przyszła długo wyczekiwana chwila, rozpakowania prezentów. Każdy dostał masę drobiazgów jednak najbardziej rozśmieszył nas prezent, który otrzymał Ash, a mianowicie cztery butelki JACKA DANIELSA, prenumeratę magazynu ,,HUSTLER”, karnet do sklepu tylko dla dorosłych na 50 dolarów, cztery paczki wiśni w likierze i komplet kosmetyków.
-Ktoś mnie dobrze wyczuł!-skomentował otwierając pierwszą butelkę. Ja też dostałam całą masę drobiazgów, jednak najbardziej ucieszył mnie prezent od Andy’ego. Dostałam czarny, puszysty szlafrok o jakim zawsze marzyłam, komplet kosmetyków o zapachu czekolady z maliną, oraz komplet fioletowej seksownej bielizny wykończonej czarną koronką, który od razu przymierzyłam. Od Ashleya dostałam spódniczkę i koszulkę zaprojektowane przez niego, oraz wielki słoik nutelli. Również Christian dobrze mnie wyczuł, bo naprawdę nie spodziewałam się dostać perfum od Avril Lavigne!
-Można powiedzieć, że złożyliśmy się we dwójkę na prezent dla Was..-zaczęła Sammi, kiedy wszyscy rozpakowali już swoje prezenty, a pod choinką  został tylko jeden, największy.
-Nie wiem czy będziecie...Cholera!-krzyknęła kiedy paczka poruszyła się niespokojnie i po chwili coś z niej wyciekło.
Razem z Andym pochyliliśmy się nad paczką i pospiesznie zerwaliśmy z niej papier. W środku, w bardzo mocno zasiusianym koszyku, siedział malutki, przestraszony, czarno biały kotek.
-Femme będzie zazdrosna-skomentowałam ze śmiechem,biorąc kotka na ręce
-To kot czy kotka?-spytał Andy, rozbawioną sytuacją Sammi
-Kotka-odparła ze śmiechem
-W takim razie będzie się nazywała Crow-zadecydowałam i przytuliłam się do Andyego, który miał niekoniecznie radosną minę.
-Niech Ci będzie. Tylko co na to Femme?
-Przyzwyczai się. A teraz idziemy z Sammi przymierzyć nowe ubrania-oddałam koteczkę Biersackowi, po czym złapałam koleżankę za rękę i pociągnęłam w stronę sypialni.
                                                           ~~~~~~
-Pamiętasz nasz plan?-spytałam kiedy dokładnie zamknęłyśmy drzwi. Sammi usiadła na łóżku i twierdząco pokiwała głową.
-Jinxx ma do niego rano zadzwonić i zająć mu cały dzień jakimiś pierdołami, a w tym czasie my przygotujemy przyjęcie, dobrze zapamiętałam?
-Bardzo dobrze. Tylko ma być dyskretnie. Wiesz, chcę żeby to była niespodzianka-mrugnęłam do niej na co tylko się uśmiechnęła.
-Oczywiście. Regina, przepraszam, że wtedy byłam taka chamska. Nie przypuszczałam, że Juliet to taka suka..-spuściła głowę
-Nie ma sprawy. Ciesz się, że Cię bardzo lubię i Ci daruję-uśmiechnęłam się do niej a Sammi po przyjacielsku się do mnie przytuliła.
                                                       ~~~~~~~~~~~~ANDY~~~~~~~~~~~~
Obudziłem się szczęśliwy, głównie z powodu tego, że dzisiaj moje urodziny i spędzę je z moją ukochaną. Ciekawe jak mnie przywita? Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju, jednak Regina dalej spokojnie spała. Lekko trąciłem ją w ramię.
-Wstawaj kochanie! Dzisiaj wyjątkowy dzień!-próbowałem jej delikatnie zasugerować, jednak nie domyśliła się.
-Andy, daj mi spać. Jestem zmęczona. Pogadamy później.-mruknęła, kładąc się na brzuchu i chowając twarz w poduszce. Zapomniała o moich urodzinach? Nie zdążyłem odpowiedzieć sobie na to pytanie, ponieważ rozległ się dźwięk mojego telefonu. Musiałem szybko go odszukać, bo mimo wszystko nie chciałem obudzić Reginy.
-Andy, wpadnij teraz do mnie. Mam ważną sprawę.-Nie spodziewałem się telefonu od Jinxxa tak wcześnie. Popatrzyłem na śpiącą dziewczynę. ,,Zapomniałaś o moich urodzinach, to trudno. Wychodzę”Pomyślałem wściekły.
-Jasne. Za chwilę będę-odezwałem się do słuchawki i poszedłem do łazienki wziąść prysznic.
                                                ~~~~REGINA~~~~
Wszystko potoczyło się zgodnie z planem. Jinxx wyciągnął gdzieś Andyego, dzięki czemu mogliśmy wszystko spokojnie przygotować. Sammi pomogła mi upiec i udekorować tort, Ashley zajął się szampanem i napojami, CC został wysłany do sklepu, a Jake obiecał przystroić salon i nakryć do stołu. Próbowaliśmy się skontaktować z rodzicami Andyego jednak nam się nie udało. Po czterech godzinach ciężkiej pracy wszystko było gotowe na przybycie solenizanta.Ostatni raz, sprawdziłyśmy z Sammi, czy niczego nie brakuje i w końcu spokojnie mogłam się przygotować. Przyjaciółka znalazła dla mnie śliczną sukienkę w jednym z butików, dobrałam do niej czarne szpilki oraz koszulę Andyego a Sam pomogła mi zrobić porządek z włosami.
-Zobaczysz będzie pod wrażeniem!-oznajmiła zaplatając mi warkocza. Ashley poinformował Jinxxa, że mogą już wracać do domu, dlatego pełni napięcia czekaliśmy na ich przybycie.
                                       ~~~~ANDY~~~~
-Może wejdziesz na herbatę?-spytałem gitarzystę, kiedy już znaleźliśmy się pod moimi drzwiami. Byłem zmęczony jego ciągłym towarzystwem i gadaniem ale lepsze to, niż zostać całkowicie opuszczonym w urodziny.
-Jasne. Bardzo chętnie. Spokój będzie, Regina gdzieś pojechała z Sammi. Zauważyłeś jak się zaprzyjaźniły?
Jęknąłem w duchu. Nie dość, że zapomniała o moich urodzinach, to jeszcze pojechała gdzieś z koleżanką. Chyba już wogóle jej na mnie nie zależy.
-Zauważyłem-odparłem oschłym tonem i lekko pchnąłem drzwi. Otoczyła mnie całkowita cisza, najlepsza oznaka tego, że Reginy nie ma w domu.
-Chodź do salonu. Zaraz zrobię herbatę-oznajmiłem i zapaliłem światło w pokoju.
-NIESPODZIANKA!!-wykrzyknęli koledzy z zespołu razem z Sammi, a szczęśliwa Regina, podbiegła do mnie i zawisła mi na szyi. –Wszystkiego najlepszego, kochanie-wyszeptała.
-Jesteście niemożliwi!-krzyknąłem i uściskałem Sammi a następnie poklepałem po plecach Asha. –Myślałem, że zapomnieliście o moich urodzinach...-
                                             ~~~~~~REGINA~~~~~~
Przyjęcie się udało, Andy był szczęśliwy, chociaż na początku był pewien, że zapomniałam o jego urodzinach. Wszystko przebiegło zgodnie z planem, chociaż gdyby nie pomoc Sammi, nie udałoby mi się zrobić takiego świetnego przyjęcia.
-Obiecaj, że nigdy więcej nie będziesz mnie tak straszyć- powiedział ze śmiechem , kiedy wszyscy goście opuścili nasz dom, a ja zajęłam się myciem naczyń.
-Ale niespodziankę miałeś udaną.-skomentowałam i powoli do niego podeszłam. Uśmiechnęłam się do niego i oparłam dłonie na jego klatce piersiowej.
-Bardzo. Jeszcze raz Ci dziękuję-złączył nasze usta w namiętnym pocałunku a ja w tym czasie zaczęłam powoli rozpinać guziki jego czarnej koszuli, którą dostał ode mnie na gwiazdkę.Delikatnie gładził moje plecy a ja w tym czasie rozpięłam ostatni guzik i zsunęłam mu koszulę z ramion.I cannot hide what’s on my mind
I feel it burning deep inside Powoli opadła na podłogę, a on w tym czasie dotarł do zapięcia mojej sukienki. Złapał za nie, i przesunął do samego końca. Na chwilę odsunęliśmy się od siebie, żeby zdjąć moją sukienkę co nie było takim prostym zadaniem. Szpilek i koszuli pozbyłam się już wcześniej, dlatego teraz zostałam w samej bieliźnie. Okropnie męczyłam się ze skórzanym paskiem jego spodni, ale w końcu udało mi się go rozpiąć.
-Chodź-wyciągnęłam do niego rękę, którą od razu złapał i dał się zaprowadzić do sypialni.
Delikatnie popchnął mnie na łóżko, na co tylko dyskretnie się roześmiałam.
-Andy..-wyszeptałam -Andy..-powtórzyłam
-Tak?-spojrzał mi głęboko w oczy
-Ja..jeszcze nigdy..nie-byłam troszkę podenerwowana, dlatego nie mogłam zebrać słów w sensowne zdanie.
-Nie bój się. Obiecuję, będę delikatny-wyszeptał i delikatnie odpiął mi stanik.So take your hand in mine,
It is ours tonight. This is a Rebel Love Song.   Spojrzał mi w oczy, na co tylko przyzwalająco kiwnęłam głową. Kiedy delikatnie we mnie wszedł jęknęłam. Trochę bolało, ale po chwili przyzwyczaiłam się i odczuwałam jedynie lekki dyskomfort. Andy tak jak obiecał był bardzo delikatny i cały czas patrzył mi w oczy. Wykonywał powolne ruchy biodrami, widać było, że świetnie się przy tym bawi. Nowe doświadczenie sprawiało, że kręciło mi się w głowie. Powoli dyskomfort, przeradzał się w przyjemne łaskotanie, czułam i słyszałam jak Andy dochodzi we mnie.Wiedziałam, że nie chce mi zrobić krzywdy.
W końcu zmęczeni opadliśmy na łóżko. Zarzuciłam mu ręce na szyję i pozwoliłam, żeby okrył nas puszystą kołdrą.
-Mówiłaś, że chcesz tatuaż-odezwał się po chwili milczenia, w której uspokajaliśmy swoje oddechy.
-Mówiłam i podtrzymuję-uśmiechnęłam się
-Wobec tego jutro idziemy do zakładu. Wiesz już co będzie przedstawiał?
-Jaka nagła zmiana tematu. Wiem, ale to niespodzianka. Śpij. Dobranoc-pocałowałam go w policzek i zamknęłam oczy.
-Dobranoc i dziękuję-powiedział i mocniej mnie przytulił.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie :) Przepraszam za to opóźnienie :c Rozdział miał być w sobotę ale niestety miałam chwilowy brak weny :c Tak, miałam go wstawić w środę ale cuż..Kiedy napisałam to musiałam od razu wstawić :) Przepraszam za tą fatalną końcówkę. :c Nie umiem i nie lubię pisać takich scen, dla Was zrobiłam wyjątek ^^ Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za rozdział :P Jest długi, to fakt, ale musiałam jakoś Wam wynagrodzić mój brak weny :) Chcę szczególnie podziękować Unfoorgiveen n, Shadowgirl, Kyni, oraz M&M's za wsparcie w tej trudnej chwili ^^ Postaram się, żęby następny pojawił się rano w sobotę :) Proszę o szczere komentarze, jeśli coś jest nie tak, postaram się to poprawić ^^ Całusy <3

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                              








15 komentarzy:

  1. Doczekałam się :D Strasznie długi, co jest bardzo dobre, a ja nie mam pojęcia, jak dałaś radę tak wiele napisać. Serio, moje rozdziały są tak krótkie, że to aż boli :D No, ale wracając.
    Ten klub był... dziwny? To znaczy, w mojej wyobraźni był trochę przerażający i ciemny, no. Nananana, zazdrosny Christian, nananana. Trochę rozprasza mnie twoje tło, Andy *-* Okok, ogar.
    Także ten... ciekawi mnie, czemu rodzice Andy`ego nie odbierali, hm, hm... Będzie to miało jakiś ciąg dalszy? To znaczy, ten moment, o rodzicach... Doczekałam się Crow. Nie wiem, czemu, ale uwielbiam tego kota, a jego imię też jest... ciekawe :D (Brawo, Andy, nazwać kota "Kruk" xD)
    Krótka TA scena, buu ._. W sumie, jestem zbyt zboczona, żeby jakąkolwiek scenę tego typu nazwać długą, także... :D Ciekawiło mnie, co wymyślisz jako prezenty. Ja, szczerze mówiąc, nie mam do takich rzeczy głowy i najczęściej omijam takie momenty w opowiadaniu :D Kolejne - tatuaż, tatuaż, tatuaż (chyba lubię to słowo xD), jaki ona zrobi sobie tatuaż? Chcę wiedzieć, nananana.
    Rozbawił mnie moment, kiedy Andy proponuje Jinxxowi herbatę. Nie wiem, czemu, ale jak to sobie wyobraziłam... nie mogę xD Chyba nie powinnam śmiać się z takiej normalnej sytuacji, prawda?
    Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale... główna bohaterka była w szpitalu psychiatrycznym? No... tu... tu mnie masz. Tego się nie spodziewałam. W sumie, ja też bym o tym nie powiedziała swojemu chłopakowi, gdybym oczywiście zawitała w takim miejscu, no... nieważne xD
    Co jeszcze... ach, ładny zestaw, ten na urodziny Andy`ego xD
    Broń, broń, broń, nieładnie, Andy (ale dość seksownie z nią wygląda, musisz przyznać xD). Nie wiem, czemu, ale mam dziwną nadzieję, że jednak nadal ma gdzieś tę broń i... no, nie będę kontynuowała xD
    Mnie? Podziękować? Za co? :)
    No, to ode mnie tyle, hm... życzę weny na następne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Te święta to na serio uroczy pomysł, a spisek Reginy i Sammi w sprawie urodzin Andy'ego również był niezly. Zaskoczyłaś mnie tym, co zrobiła Juliet, w dodatku w tym ciemny klubie. Dziwi mnie, że jest w większości opowiadań taka zła, bo przecież to taka kochana dziewczyna ^^ W każdym razie (pewnie już o tym slyszałaś) czasami mylą ci się te czasy, ale to nic. Ogólnie rozdział bardzo przyjemnie się czytało, miło było wczuć się w ten nastrój :) Tylko jakoś tak dziwnie przebiegła ta kłótnia o pistolet, miałam wrażenie, że Regina trochę panikuje, bo w końcu chwilę potem są pogodzeni. Bardziej widzę poważniejszą rozmowę o tym. Ale to moje wymysły, bo zapewne tak miało być. Trzymaj się ciepło, weny no i czekam na to co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pojawił się u mnie rozdział, zapraszam jeśli masz ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeju, jaki długi i w dodatku cudowny rozdzial! :3
    od początku wiedziałam, że Juliet coś wymyśli, co za suka ;___; żeby chcieć uprowadzic i zabić Reginę? No serio, jak chorym na umyśle trzeba być, że coś takiego wymyślić ;-;
    Andy taki kochany, i te polowki serduszka, booziu, jakie to było słodkie.
    fajnie, że wprowadzilas święta, aż się czuło tę atmosferę, świetnie! Dobrze, że po tej mini kłótni po incydencie z pistoletem się pogodzili, bo zaczęłam się serio bać, że coś się między nimi popsuje :c
    Urodziny Andyego, aww, ta niespodzianka i w ogóle, bardzo fajnie to opisalas, czułam się jakbym tam była, oby tak dalej! Końcówka taka awww i urocza, słodkie :"")
    podsumowując: cudny rozdzial, same plusy, widziałam kilka literowek, ale się nie przejmuj :3 dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Yey, yey, yey, yey, yey, yey. Chyba już kiedyś widziałam tego bloga. Czego nie komentowałam?... no nie ważne. Pewnie będę zaglądać. Wabię do siebie:
    http://przegranawojnabvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Weeź ! Caały rozdział świetny, długi jednak szybko i lekko się czyta :) Nie przejmuj się bo też jakoś 18+ nie umię pisać, także pjoona ♥ O jejejeje. Miło mi strasznie, nie dziękuuj i wgl *-*
    Weny kochana i coo tam chcesz :) Poinformuj mnie o następnym rozdziale, buuziaki <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cały rozdział jest swietny ! ;D
    i w kooncu sceenka ^^
    Niee mam weny na komentarz , wybacz ;*
    Napiszę tylko , że czekam na next'a ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym ci szczerze podziękować za ten rozdział. Chciałam przed wczoraj wejść na jakieś fajne FF, więc wybrałam twój, ale.... ni ma rozdziału ;c Ale spokojnie, bo mam dokładnie ten sam kłopot z weną :< Nie wiem czy cokolwiek napisze....

    ...ale wracając do rozdziału c:

    1. Niesamowicie podobało mi się z tą książką pod łóżkiem i połówkami serca na mikołajki *--* Andy i Regina som tacy suoodcy <3 :*
    2. Po tych romansach myślałam, że sie popłacze, jak Juliet wyszła na sukę o jakiej się nie śniło...
    ...Hah, mamy podobnie :D
    3. Ten pistolet i Andy (mmmm) -,-

    4. Wigilia z BvB.... tsss...marzenie ^.^ i te prezenty Asha xdd
    5. Urodzinki Andyego :* Regina, Samji, CC, Jake, Jinxx i Ash są wspaniali :)
    6. A scena 18± :D długo oczekiwany moment ^.^

    Czekam na 19 rozdzial. Poinformuj mnie jak zawsze ;) Ja, jak juz wspomnialam nie mam weny :c Mam nadzieje, ze to sie zmieni i powodzenia przy pisaniu <3

    BUŹKa :*

    OdpowiedzUsuń
  9. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <3
    Opłacało się czekać <3
    Matko, świetnie, że jest taki długi :D
    Naprawdę, udał Ci się, a końcówka jest dobra ^^
    Nie mogę się doczekać następnego :>
    Życzę mnóstwo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej hej hejo wybacz że dopiero teraz komentuje ,ale za pierwszym razem czytałam na laptopie a mój kochany laptopik nie dodaje komentarzy.:/ A wracając rozdział świetny. Długi i w ogóle. Powiem jeszcze że fajnie napisany. Uogólniauąc warto było czekać :) Jeśli chodzi o te scenki +18 to lubię czytać ale pisanie ich też mi nie zbyt wychodzi. Więc się nie przejmuj. Dzięki za info, życzę weny i czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Wisiorki z wygrawerowanym imieniem, jak ja bym chciała dostać taki prezent :D Przepraszam, że komentuje dopiero teraz ale znacznie wygodniej pisze mi się komentarze na komputerze, a nie na iPhonie. O scenę +18 się nie martw, sama czasami mam z tym problem i kompletnie nie mam weny na pisanie ich :D
    Obawiam się, że suka Juliet jeszcze namiesza i to nieźle, ale mam nadzieję, że nikt nie zginie.
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzy słowa na "jak opiszesz ten rozdział?" Niesamowity, cudny i porywający <3 ;D Nierozumiem czemu wszyscy Juliet nie lubią. To już nie do opowiadania, ale nie rozumiem tego. Jeśli ktoś wytłumaczy to proszę ;d

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojj myślałam, że ta scena będzie o wiele wiele dłuższa :3 hue. Cóż ta szarpanina w klubie troche mnie zaniepokoiła. Jak tak można? No takie puste laski jak Julia to mnie strasznie wkurzają! No mega po prostu! Jeej ten wisiorek - mega słodki! :-)
    Czekam na nowość :*

    OdpowiedzUsuń