-Cześć!
Widzę, że moja księżniczka już nie śpi.-zaszeptał mi do ucha aż poczułam ciarki
na skórze. Andy ostatnio zrobił się strasznie tajemniczy, co raz później wracał
do domu i co chwilę musiał odpowiadać na dziwne telefony, które nie dawały mu
spokoju. Zaczynałam podejrzewać, że być może spotyka się z Juliet, ale nie chce
mi o tym powiedzieć i lada dzień mnie zostawi. Czy zrobiłam coś nie tak? Kiedy
tylko poruszałam temat tajemniczych telefonów i pytałam czy ma kogoś innego, od
razu zmieniał temat lub uśmiechał się mówiąc ,,Nie wymyślaj głuptasie”Niepokoiłam
się, jednak nie dawałam tego po sobie poznać i cierpliwie czekałam na rozwój
wypadków. Teraz kiedy tak miło mnie przywitał, moje wątpliwości na chwilę się
rozwiały. Przetarłam zaspane oczy, odgarnęłam włosy z twarzy i poprawiłam
ramiączko czarnej koszulki, które
zsunęło mi się z prawego ramienia.
-Powiedzmy, że próbuję
oprzytomnieć-powiedziałam, odrzucając z żalem
czarną, pachnącą lawendą kołdrę i siadając po turecku. Uśmiechnęłam się
zalotnie do Andy’ego, który również usiadł na łóżku, naprzeciwko mnie. –Chodź
bliżej. Boisz się mnie?-spytałam ze śmiechem i ku swojemu zaskoczeniu
przyciągnęłam go do siebie za szyję, wpijając się w jego soczyście czerwone
usta. Zaskoczony szeroko otworzył oczy i głośno wciągnął nosem powietrze,
jednak po chwili całkowicie się odprężył i odwzajemnił pocałunek. Potrzebowałam
jego bliskości, zwłaszcza, że przez te kilka dni znacznie oddaliliśmy się od
siebie. I jeszcze te tajemnice...
-Dobrze, to ja może zrobię
śniadanie? Ale najpierw coś chciałbym Ci dać..oznajmił tajemniczo, kiedy
zakonczyliśmy przyjemne powitanie.
-A co takiego?-spytałam
zaintrygowana. Usiadłam wygodnie, podciągnęłam kolana pod brodę i zaczęłąm się
bawić włosami.
-Zaraz zobaczysz kochanie.
Cierpliwości-uśmiechnął się tajemniczo i gdzieś poszedł. Normalnie umierałam z
ciekawości, umilając sobie oczekiwanie zabawą złotym serduszkiem, które podarował
mi na początku listopada. Był to mój ukochany wisiorek i nigdzie się bez niego
nie ruszałam. To był najcudowniejszy prezent, który kiedykolwiek otrzymałam i
nigdy nie zamierzałam się z nim rozstać.
Po chwili, która wydawała się
wiecznością do pokoju wrócił Andy z jakąś paczuszką i.. czapką mikołaja.
Wybuchnęłam śmiechem, bo wyglądał komicznie a zarazem uroczo.
-A no tak. Przecież dzisiaj
mikołaj.-uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Tamtego pamiętnego dnia, po
wyjściu Sammi, odbyliśmy z Andym szczerą rozmowę, a na koniec ustaliliśmy, że
na mikołaja obdarujemy się jedynie drobiazgami, a większe prezenty pozostaną na
gwiazdkę, którą w tym roku będziemy obchodzić razem z chłopakami i Sammi. Szukanie
drobiazgu dla Biersacka zajęło mi masę czasu ale opłaciło się, ponieważ prezent
wydawał mi się odpowiedni i przemyślany.
-Tak. To jest drobiazg dla
Ciebie, ale najpierw musisz zamknąć oczy-nakazał ze śmiertelnie poważną miną. –Inaczej
prezentu nie będzie-uśmiechnął się
-Już się robi, panie
Mikołaju-teraz to ja się uśmiechnęłam i posłusznie zamknęłam oczy.
-Nie podglądasz?-upewnił się.
Po chwili poczułam jak kładzie mi coś małego, przypominającego kształtem
pudełeczko zapałek, na otwartych
dłoniach po czym delikatnie zamyka moje palce, wokół tajemniczego przedmiotu.
-Możesz już otworzyć oczy.-delikatnie
pocałował mnie w policzek. –Boję się-wyznałam ze śmiechem i otworzyłam oczy. Kiedy
rozwarłam palce okazało się, że moje podejrzenia były słuszne. Prezent był
zapakowany w małe, pokryte czarnym delikatnym jak jedwab materiałem,
połyskującym w świetle wpadającym do sypialni, przewiązanym czerwoną,
delikatną, cieniutką wstążeczką. Powoli i niepewnie, pociągnęłam za jeden
koniec, cały czas obserwowana przez Andyego. Kiedy już pozbyłam się wstążeczki
i materiału moim oczom ukazała się malutka szkatułka ze wygrawerowanym na
wieczku napisem ,,THE BEST GOLD IN USA, SINCE 1979”. Teraz to już byłam
naprawdę zdziwiona i zaintrygowana. Biersack przysunął się do mnie,oparł o moje
ramię żeby dokładniej zobaczyć moment
kiedy rozpakuję prezent. Położyłam swoją dłoń na jego dłoni i wreszcie
zaspokoiłam swoją ciekawość otwierając pudełko. Na czarnym, miękkim aksamitnym
materialne, którym było wyścielone wnętrze, leżał mały, złoty wisiorek w
kształcie prawej połówki serduszka. Delikatnie wyjęłam go z opakowania, żeby
przyjrzeć mu się bliżej. Był starannie wykonany, i kiedy odbijały się w nim promienie słońca
lub światło, można było dostrzec delikatne, tęczowe refleksy. Samotna łezka
wzruszenia spłynęła po moim policzku.
-Podoba Ci się?
-Jest cudowne..-wyszeptałam
wzruszona
-Nie widziałaś jeszcze
wszystkiego..Zobacz z drugiej strony-uśmiechnął się delikatnie a ja posłusznie
wykonałam polecenie. Na tylnej części zawieszki, zawijasowatymi, dekoracyjnymi
literkami było wygrawerowane i wypełnione czymś w rodzaju szklanego, czarnego
tuszu imię ,,ANDY”
-Dziękuję. Jest
piękne...-rozpłakałam się, ponieważ nigdy nie otrzymałam takiego ślicznego,
pełnego uczuć prezentu.
-Nie płacz kochanie..Bardzo
się cieszę, że Ci się podoba..Ale mam jeszcze jedną niespodziankę.-delikatnie
otarł moje łzy i wydobył zza swojej czarnej koszulki, drugą połówkę, której
uważnie się przyjrzałam. Idealnie pasowała do mojej, była prawie identyczna,
tyle, że na jego, czerwonym tuszem było wygrawerowane moje imię. Szczęśliwa
przytuliłam się do niego i podziękowałam mu namiętnym pocałunkiem.
-Mogę Ci od razu
zapiąć-zaproponował. Kiwnęłam głową i zebrałam włosy na jedną stronę szyi, aby
ułatwić mu zadanie. Wisiorek znajdował się teraz dokładnie nad moim uchochanym
serduszkiem.
-Dziękuję. Teraz będę miała
dwa najcudowniejsze, przynoszące szczęście naszyjniki. Też mam coś dla Ciebie,
tylko nie wiem czy Ci się spodoba-wręczyłam mu podobnych rozmiarów, drobne
pudełko, tylko, że w kolorze czerwonym, z czarną artystyczną wstążką.
-Kiedyś na urodziny dostałam
od mojej ukochanej cioci złoty łańcuszek i postanowiłam, że go przetopię, żeby
dać Ci coś wyjątkowego..-zaczęłam się tłumaczyć
-Regina, nie musiałaś! Zawsze
chciałem coś takiego dostać. Jest świetna!-od razu się ożywił kiedy wydobył z
pudełka cieniutką, złotą bransoletkę.
-Podoba Ci się? Będzie Ci
przynosiła szczęście podczas koncertów.
-Jest świetna! Chodź do mnie,
muszę Cię wyściskać-krzyknął szczęśliwy i przewrócił mnie na łóżko.
-Udusisz mnie wariacie!-oboje
dostaliśmy głupawki i przez dobrych piętnaście minut nie mogliśmy się opanować.
Andy cały czas mnie łaskotał, przez co nie mogłam przestać się śmiać i w końcu
rozbolał mnie brzuch.
-Może bym Ci coś poczytał?-
spytał, kiedy trochę się opanowaliśmy i położyliśmy się na łóżku, żeby trochę
odpocząć.
-Co Cię tak nagle
naszło?-spytałam zdziwiona
-Po prostu chcę spędzić
trochę czasu ze swoją dziewczyną. Czy to źle?
-Oczywiście, że nie. To dla
mnie zaszczyt. Chyba ostatnio widziałam pod łóżkiem jakąś książkę.. Poczekaj-przychyliłam
się troszeczkę na jego stronę i faktycznie pod łóżkiem znalazłam jakąś książkę w zielonej skórzanej
okładce. Z uśmiechem triumfu na twarzy podałam mu egzemplarz.
-No dobrze. To
zaczynamy-oznajmił otwierając ją na pierwszej stronie. -,,Jeśli szczera miłość,
Mojego serca..”
-Daj spokój przysięgom. Lubo
się cieszę z twojej obecności..”-dokończyłam ze śmiechem. –,,Romeo i Julia”,
mogę wiedzieć dlaczego trzymasz to dzieło pod łóżkiem?-spytałam widząc
zażenowanie na jego twarzy.
-To kto komu czyta?-spytał z
udawanym oburzeniem, które nie za bardzo mu wyszło.
-Nie denerwuj się,
kochanie-cmoknęłam go w nos- Już się zamykam, tylko pragnę przypomnieć, że
dzisiaj idziemy razem z chłopakami do klubu.-zamknęłam oczy, oparłam policzek
na jego torsie i odprężyłam się.
-To niesprawiedliwe, nawet
jednego dnia nie mogę spędzić tylko ze swoją ukochaną. Wszędzie wcisną się te
głupki-westchnął i powrócił do przerwanej lektury.
~~~~~~~~~~~~~~~~
-,,THE DARK”. Jaka urocza
nazwa. Mam nadzieję, że chociaż mają dobrą Whiskey-skwitował kwaśno Ash,
przyglądając się z niesmakiem wejściu do klubu.
-Wolałbyś pewnie klub ze
striptizem, prawda? Muszę Cię rozczarować. Ja mam narzeczoną, a Andy
dziewczynę, która tak się jakoś złożyło jest z nami-odparował Jinxx. Był
wkurzony na Ashleya, zwłaszcza, że ten od kilku dni zrobił się nie do
wytrzymania. Starałam się uśmiechać, jednak zaloty Christiana zaczynały mnie
wyprowadzać z równowagi. Dzisiaj było to bardziej widoczne, niż parę dni temu. Uczepiłam
się ramienia Biersacka i za wszelką cenę próbowałam dać CC’iemu do zrozumienia,
że mam już chłopaka, jednak to niezbyt pomagało.
-Skończcie głupie dyskusje.
Wchodzimy do środka, bo zaraz tu zamarznę!-Jake był jedynym rozsądnie myślącym
z całej grupy. Chcąc nie chcąc, chłopcy musieli wykonać jego polecenie,
zwłaszcza, że przez Asha zastawiliśmy wejście. Do klubu wchodzi się przez
czarną kurtynę przesiąknięta smrodem papierosów, czarną jak smoła. Za nią
znajduje się następna czarna, śmierdząca aksamitna kurtyna a dalej widnieje już
tylko czarny, wąski korytarz. Na końcu tego niepokojącego przejścia, czeka na
nas nieprzenikniona, klejąca się do ścian ciemność. Jedynym źródłem światła są
zakurzone lampy rzucające światło na coś w rodzaju parkietu, zajętego przez
kilka par. To właśnie przez tą cholerną ciemność nie zauważyliśmy Juliet
siedzącej przy stoliku w najdalszym kącie Sali, jednak ona widziała nas
doskonale.
-Tutaj jest wolny stolik-CC
odnalazł miejsce z wielkim stolikiem i dwiema szerokimi kanapami. Nie
zamierzając zapuszczać się w dalszą ciemnośc w tym okropnym miejscu, wszyscy
zgodnie usiedliśmy.Nawet Ashley nie protestował, a kiedy zobaczył kelnerkę
która podeszła przyjąć nasze zamówienie, całkowicie się uciszył.
-Chodź Ginia, idziemy
potańczyć-Andy złapał mnie za rękę i oboje ruszyliśmy w stronę parkietu,
zostawiając zdziwionych chłopaków.
~~CHRISTIAN~~
Wszyscy gdzieś się ulotnili,
więc zostałem przy stoliku zupełnie sam. Udając, że nic takiego się nie stało,
pociągnąłem łyk zielonego drinka, którego wcześniej zamówiłem. Rozmyślałem o
Reginie, i o tym jak daje mi kosza jednocześnie obserwując jak świetnie bawi
się z Andym. Owszem, czułem się nie w porządku, w końcu to dziewczyna kumpla,
ale ona była zbyt piękna i za bardzo mnie zafascynowała. Nie mogę opanować
chorej zazdrości, to silniejsze ode mnie. Obserwowałem jak ręce wokalisty
powoli zsunęły się po śliskim materiale jej sukienki, obejmując pośladki lekko
zarysowane pod sukienką. Dziewczyna na początku lekko zadrżała, ale po chwili
odprężyła się i pocałowała Andyego. Udawałem, że tego nie widzę i zająłem się
drinkiem, do tego stopnia, że nawet nie zauważyłem kiedy przy stoliku pojawił
się Biersack. Widać już skonczyli się obściskiwać.
-Matko jak gorąco! Regina
poszła do łazienki-oznajmił ze śmiechem zauważywszy mój pytający wzrok. Zsunął
z ramion kurtkę i rzucił ją na siedzenie obok.
~~~~REGINA~~~~
Korytarz prowadzący do
łazienki był jeszcze ciemniejszy niż ten, którym weszliśmy do klubu. Przyznam,
trochę się bałam i żałowałam, że nie poprosiłam Andyego żeby ze mną poszedł. W
kóńcu dotarłam do lekko zakurzonych drzwi pokrytych kiedyś zieloną farbą, która
teraz łuszczyła się na całej powierzchni. Położyłam dłoń na klamce i wtedy
czyjaś zimna dłoń zacisnęła się boleśnie na mojej szyi. Zostałam brutalnie
wepchnięta do pomieszczenia i rzucona na podłogę. Próbowałam się szarpać, za co
od razu dostałam w twarz. Skuliłam się na podłodze, rozmasowując obolały
policzek.
-Nie szarp się! To i tak nic
Ci nie da!-usłyszałam wściekły damski głos, w którym już po chwili rozpoznałam
Juliet. Ale co ona tutaj robi?!
-Co chcesz mi
zrobić?-spytałam bo nic innego nie przyszło mi do głowy.
-Co chcę zrobić? Dać Ci nauczkę!
–roześmiała się jak wariatka, a jej głos rozniósł się po całej łazience
-Podnieś się!-warknęła. –Nie
słyszałaś?! Masz się podnieść!-szarpnęła mnie i brutalnie podniosła z podłogi.
-Jeśli nie będziesz wykonywać
moich poleceń, to wtedy zabiję Cię teraz, a nie za parę godzin. To twój
wybór-warknęła i szarpnęła mnie za włosy. Syknęłam z bólu, a łzy popłynęły mi
po policzkach.
-Co chcesz ze mną
zrobić?-spytałam ze strachem
-Dobre pytanie. Wywiozę Cię
stąd. Jeśli Andy nie wykona moich poleceń, będę niestety zmuszona Cię zabić. No
cuż..Sądzę, że po pacjentce szpitala psychiatrycznego można się tego spodziewać
-Skąd o tym
wiesz?!-szarpnęłam się, za co ponownie zostałam uderzona w twarz.
-Mam swoje źródełko. On o
niczym nie wie, prawda? Jaka szkoda!-syknęła złośliwie i przyłożyła mi coś
zimnego do szyi. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to nóż. Nie mogłam
opanować łez, naprawdę się wystraszyłam. –Pomocy!-krzyknęłam przerażona jednak
nikt mnie nie usłyszał.
-Zamknij się!-warknęła i
jeszcze mocniej przycisnęła mi nóż do szyi.
–Ruszaj się!-kopnęła mnie i
popchnęła do wyjścia. Robiłam wszystko co mi kazała, dlatego, że bałam się o
swoje życie.
-Po co Ci takie długie włosy?
Myślisz, że przez to jesteś piękniejsza? Bzdura! Wyglądasz jak dziwka!-była
wściekła i zastanawiałam się do czego jeszcze jest zdolna. Bolały mnie żebra,
nogi, i policzek, po tym jak mocno i boleśnie mnie uderzyła. Ostatnie co
pamiętam to potworny ból nadgarstka, krzyki, głos Christiana chyba dzwoniącego
na policję a potem osunęłam się w ciemność, która przylgnęła do mojego
obolałego ciała.
~~~~~~~~~~~~
Obudził mnie uciążliwy szum i
szarpiący ból w lewym nadgarstku. Powoli otworzyłam oczy i ze zdumieniem
odkryłam, że znajduję się w jakimś pojeździe a konkretniej leżę na leżance w
karetce. Koło mnie siedział zapłakany Andy, trzymał moje dłonie i przyciskał je
do swoich ust, jakby chciał je ogrzać swoim oddechem.
-Gdzie jestem?-zapytałam
słabym głosem na co wokalista drgnął i popatrzył na mnie z ulgą.
-Tak strasznie się bałem, że
Cię stracę!-wyszeptał i wtulił się w moje piersi.
-Cii. Już jest dobrze. Co się
stało?-spytałam głaszcząc go po głowie.
-Nic nie pamiętasz?-spytał
podnosząc na mnie załzawione oczy
-Nie za bardzo..
-Idiotka Juliet usiłowała Cię
porwać i przetrzymywać, a w najgorszym wypadku zabić-wziął kilka głębokich
wdechów, żeby się uspokoić
-To wiem. Sama mi o tym
powiedziała..
-Skopała Cię i próbowała
wyciągnąć z klubu, na szczęście CC wyszedł do łazienki.. I zdążył w samą porę.
Jak sobie pomyślę..Ona przecież miała nóż, mogło się gorzej skończyć niż na
rozciętym nadgarstku..Kurwa! Czemu byłem taki głupi i nie poszedłem z Tobą?!
Zabrałam jedną rekę i
przyjrzałam się nadgarstkowi. Został dokładnie zabandażowany i usztywniony,
jednak ciągle odczuwałam szarpiący ból. Próbowałam poruszyć palcami, jednak nie
mogłam..
-Boże Andy! Ja nie mogę
ruszyć palcami!-przestraszyłam się i popatrzyłam na niego przerażona.
-Spokojnie. Podali Ci
zastrzyk przeciwbólowy, mało brakowało a Juliet przecięłaby Ci żyły w
nadgarstku. Na szczęście cięcie nie jest takie głębokie. Przez jakiś czas nie
będziesz mogła ruszać palcami ale to z czasem zniknie i będziesz mogła
normalnie funkcjonować.
-Gdzie ona teraz
jest?-spytałam
-CC zadzwonił po policję,
zabrali ją. Odpowie za usiłowanie zabójstwa i uszkodzenie ciała. Na razie mamy
od niej spokój..-przerwał na chwilę, ponieważ podeszła sanitariuszka i kazała
przyjąć lekarstwa.
-Możecie Państwo już wracać
do domu. Proszę się zająć dziewczyną, potrzebuje dużo odpoczynku.-uśmiechnęła
się na pożegnanie
-Dasz radę sama wstać?-spytał
a ja przecząco pokręciłam głową. Delikatnie wziął mnie na ręce i wyniósł z
karetki.
-Jak się czujesz?-spytał CC,
który razem z resztą zespołu czekali na parkingu
-Nie za dobrze..-odpowiedziałam
zgodnie z prawdą. –Dziękuję...Gdyby nie Ty nie wiem co by się ze mną stało-byłam
zmęczona więc zamknęłam oczy.
-Nie ma sprawy. Miejmy
nadzieję, że zamkną tą sukę.
-Przepraszam, spotkamy się
dopiero na Wigilii. Wiecie kiedy macie przyjść? I Jinxx, pamiętaj masz być z
Sammi! Muszę się teraz zająć Reginą -Andy uśmiechnął się do chłopaków i
otworzył drzwi taksówki, która akurat przyjechała. Ostatnie co pamiętam, to
warkot silnika i delikatny dotyk jego palców na moim posiniaczonym policzku.
~~~~~~~~~~
-Wstawaj, kochanie! Dzisiaj
Wigilia! Trzeba kupić choinkę!-delikatne szeptanie nie pomogło, dlatego
postanowiłam obudzić go w inny sposób. Najzwyczajniej na świecie usiadłam na
jego brzuchu i delikatnym poklepywaniem po twarzy próbowałam go zmusić do
wstania. Otworzył zaspane oczy i delikatnie się do mnie uśmiechnął.
-Cześć księżniczko, jak tam
Twój nadgarstek?-spytał na co uśmiechnęłam się szeroko, ponieważ miałam radosną
wiadomość.
-Odzyskałam czucie w palcach!
Mogę już robić wszystko normalnie!-wykrzyknęłam radośnie na co tylko się
uśmiechnął i pocałował mnie w policzek.
-Cieszę się, że wracasz do
zdrowia. Ale może jednak byś ze mnie zeszła?
-A no tak. Jasne!-wybuchnęłam
śmiechem, bo zapomniałam, że na nim siedzę.
-Nie zastanawia Cię co u Amy
i Dannego?-zapytałam kiedy wreszcie wstaliśmy i zaczęliśmy ścielić łóżko.
-Asking Alexandria niedawno
rozpoczęła nową trasę, więc zapewne koncertują a Amy, to szczerze, nie mam
pojęcia. Pewnie nad czymś pracują. Nad jakąś nową płytą Czemu zapytałaś?
-Tak po prostu. Z ciekawości.
No to podział obowiązków, kochanie. Idziesz zrobić zakupy i zainwestować w
chonkę a ja tymczasem rozpocznę porządki.-oznajmiłam szukając ubrań w szafie
-Pamiętaj, kocie, masz się nie
przemęczać. Musisz oszczędzać rękę-przypomniał mi.
-Wiem, wiem. Damy radę. To
będą najlepsze święta-uśmiechnęłam się promiennie.
~~~~~~~~~~
Wysprzątałam cały dom, umyłam
okna, odkurzyłam i rozpoczęłam nakrywanie do stołu. Czułam się jak prawdziwa
gospodyni domowa, w końcu wszystko miało być dopięte na ostatni guzik. Włączyłam
płytę Avril Lavigne, jednej z moich ulubionych piosenkarek, i nucąc,
przecierałam kieliszki i ustawiałam je na stole. Jedyne czego brakowało nam do
w pełni świątecznej atmosfery, to choinki, po którą pojechał Andy oraz kilku
potraw, za których przygotowanie miałam zamiar wziąść się zaraz po nakryciu do
stołu. Z ciastem oraz piernikami nie było problemu, ponieważ zajęliśmy się tym
już wczoraj. Wprawdzie trochę mąki i jajek się zmarnowało, ponieważ Andy nie
jest jakimś specjalnym mistrzem w kuchni, ale mieliśmy zapas pierników oraz
ciasto czekoladowe. W końcu uporałam się z nakryciem do stołu i czekając aż
piekarnik zakończy swoją pracę bawiłam się z Femme. Znalazłam kawałek sznurka,
którym przesuwałam po podłodze, a kotka łapała go niczym prawdziwego węża,
mając przy tym niezłą zabawę.Niestety przerwał nam dźwięk klucza, przekręcanego
w zamku. Od razu rzuciłam się do drzwi, żeby pomóc Andyemu we wniesieniu
zakupów.
-Kicia, weź najpierw te dwie
siatki,dobrze? Nie są zbyt ciężkie,a ja w tym czasie zajmę się choinką.
-Już biorę. Sekundka-zabrałam
dwie wyładowane po brzegi reklamowki do kuchni, podczas gdy Andy usiłował
wcisnąć drzewko do domu, przez zbyt małe drzwi.
-Większych nie było?-spytałam
ze śmiechem, podając zmęczonemu Biersackowi szklankę z wodą. Siedzieliśmy w
kuchni, ja rozpakowywałam torby i kończyłam nakładać potrawy na półmiski,
podczas gdy Andy odpoczywał po ciężkim zadaniu, jakim było wtaszczenie drzewka
do domu.
-Ta była największa. Piękna,
prawda? I mam dla Ciebie niespodziankę-oznajmił wyciągając w moją stronę szarą
kopertę, którą wyjął z tylnej kieszeni spodni. Skończyłam układać kupione przez niego
produkty i z zaciekawieniem wyciągnęłam dłoń po tajemniczy list. Była to
elegancka, wykonana z twardej, połyskliwej tektury koperta z wyciśniętą literą
,,K” na przodzie. Zaciekawiona wydobyłam ze środka miękką, nie gorszą
jakościowo karteczkę.
-,,Z radością pragniemy
poinformować, iż zespół Black Veil Brides otrzymał w tym roku dwie nominacje do
nagrody ,,Kerrang”. Jedną w kategorii ,,Zespół roku” a drugą w kategorii
,,Najlepsza płyta roku”. Mamy zaszczyt zaprosić na oficjalną galę, która
odbędzie się dnia 31 grudnia od godziny 21.(....), na której wręczymy nagrody w
poszczególnych kategoriach. Liczymy na przybycie wszystkich członków zespołu
wraz z osobami towarzyszącymi”-przeczytałam
-Tak. To oznacza, że idziesz
ze mną!-ukazał rządek śnieżnobiałych ząbków
-To cudownie! Nigdy nie byłam
na gali! Dziękuję!-pocałowałam go w policzek, na co rozkosznie się uśmiechnął
-A teraz proszę pomóc mi w
przygotowaniach.
-Oczywiście! Tak siedzę
bezczynnie a powinienem pomóc-zerwał się z krzesła a ja podałam mu cały stos
talerzyków i półmisków.
-Tylko pamiętaj, żeby
przykryć każdy serwetką-przypomniałam i poszłam do salonu, żeby zająć się
choinką, która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem Femme.
~~~~~~~~~~
Ubieranie choinki, zwłaszcza
z Andym i Femme nie jest wcale takim
prostym zadaniem. Owszem, ponieśliśmy trochę strat w postaci czterech bombek,
zrzuconych przez kotkę, jednak zamiast się złościć, tylko się roześmialiśmy. Mieliśmy
jeszcze trochę czasu, więc na szczęście udało nam się posprzątać wszystkie
potłuczone ozdoby.Zdecydowanie łatwiej poszło nam z łańcuchem, którego kotka
nie zdążyła zauważyć. Chciało mi się śmiać, ponieważ wyobraziłam sobie jak
komicznie musimy wyglądać. Dwójka ateistów ubierających choinkę. Śmiechu warte.
Po jakiejś godzinie, ostatni raz wszystko sprawdziliśmy, i zgodnie uznaliśmy,
że chłopcy i Sammi mogą już przychodzić. Ostatni raz zerknęliśmy na salon i
pobiegliśmy na górę do sypialni, po prezenty i żeby się przebrać. Miałam już
wcześniej przygotowane ubrania, więc wystarczyło je tylko założyć. Biersack
kiedy zobaczył mój strój, szeroko się uśmiechnął i powiedział, że wyglądam
uroczo, co bardzo mnie ucieszyło.
Sam nie ubrał się jakoś specjalnie świątecznie ale za to założył czapkę mikołaja, co tylko mnie rozbawiło. Zrobiłam lekki makijaż, związałam włosy w dwa długie kucyki i pomogłam znieść wszystkie prezenty na dół. Było to męczące zadanie, ponieważ było ich bardzo dużo, a niektóre, naprawdę ciężkie.
Sam nie ubrał się jakoś specjalnie świątecznie ale za to założył czapkę mikołaja, co tylko mnie rozbawiło. Zrobiłam lekki makijaż, związałam włosy w dwa długie kucyki i pomogłam znieść wszystkie prezenty na dół. Było to męczące zadanie, ponieważ było ich bardzo dużo, a niektóre, naprawdę ciężkie.
Kiedy wszystko było już
gotowe, zmęczeni usiedliśmy na kanapie.
-Teraz trzeba tylko czekać na
chłopaków i Sammi-stwierdził zadowolony, włączając telewizję –Poczekasz na mnie? Zapomniałem pójść do łazienki-wstał, chcąc
udać się za potrzebą, jednak powstrzymałam go, łapiąc za pasek od spodni. To
był mój największy błąd.Andy zrobił
przestraszoną minę, coś wypadło mu z tylnej kieszeni, robiąc spory hałas, więc
z przepraszającą miną schyliłam się, żeby podnieść tajemniczy przedmiot. Zatkało mnie, kiedy dostrzegłam, że tajemniczy
przedmiot to nic innego jak.. PISTOLET!
-Co to jest?-zapytałam
lodowatym tonem. Biersack zamilkł, uciekał wzrokiem gdzieś w bok, konkretniej
na drzwi od kuchni.
-Nic do cholery nie powiesz?!
Co to jest?!-podniosłam na niego głos
-Pistolet. Nie widzisz?-odbił
pytanie miękkim głosem
-Po cholerę Ci ten pistolet?!
Chcesz kogoś zabić?! Mnie?!-wrzeszczałam na niego, ile się dało. Czegoś takiego
się po nim nie spodziewałam. Mój ukochany Andy-kryminalistą?
-Posłuchaj! Juliet wczoraj
wyszła z więzienia. Za kaucją. Znowu może chcieć Ci zrobić krzywdę. Czy ja mam do
cholery stać i patrzeć jak krzywdzi moją ukochaną?!-teraz to on zaczął na mnie
krzyczeć
-Chcesz ją zastrzelić?! Chcesz
być dokładnie taki sam jak ona?!-łzy popłynęły mi po policzkach
-Muszę się jakoś bronić..Nie
chcę jej zabić..Mogę ją jedynie postraszyć
-Czy ty do cholery słyszysz,
to co mówisz?! Chcesz jej grozić
bronią?! Co ja będę później mówić naszym dzieciom?! Dlaczego siedzisz w
więzieniu?!-rozpłakałam się na dobre. Nigdy nie przypuszczałam, że zrobi mi
taki numer. Andy na chwilę zamilkł i tylko spoglądał na moją zapłakaną twarz.
-Kochanie..-zaczął ale mu
przerwałam.
–Pistolet albo ja. Zastanów się co robisz.-oznajmiłam lodowatym tonem i
wybiegłam z domu trzaskając drzwiami.
Miałam dosyć upokorzeń i nie miałam zamiaru z nim teraz rozmawiać. Niech sam podejmie decyzję. Zamyślona i zapłakana nawet nie zauważyłam, jak na kogoś wpadłam.
Miałam dosyć upokorzeń i nie miałam zamiaru z nim teraz rozmawiać. Niech sam podejmie decyzję. Zamyślona i zapłakana nawet nie zauważyłam, jak na kogoś wpadłam.
-Regina? Gdzie się
wybierasz?-to był Ashley, który patrzył na mnie zaskoczony, oczekując
wyjaśnienia.
-Pokłóciliśmy się. Chcę go
zostawić, rozumiesz?! Mam dosyć! Dosyć!-Nie wiem, dlaczego zaczęłam krzyczeć?
-Podejrzewam, że to z powodu
Juliet. Regina, daj mu drugą szansę. On Cię kocha najbardziej na świecie, to
dlatego tak bardzo się martwi. Napewno się dogadacie. Musicie. Jesteście
śliczną parą-żartobliwie cmoknął a ja w podzięce uśmiechnęłam się do niego
-Wracaj do domu. Ja właśnie
do Was idę, coś mi się widzi, że będę pierwszy, prawda?
-Tak.-roześmiałam się i
przytuliłam do basisty
-No widzisz. Teraz masz
zapierdalać w podskokach, pogodzić się z Biersackiem-szturchnął mnie w ramię,
na co odpowiedziałam tym samym.
~~~~~~
Dałam Andy’emu drugą szansę,
w końcu chyba na tym polega miłość,prawda? Obiecał, że odniesie pistolet i nie
zrobi nic głupiego. Bardzo chciałabym mu uwierzyć... Tegoroczna Wigilia będzie
jednym z wyjątkowych wydarzeń w moim życiu. Pierwszy raz spędziłam święta w
takiej miłej i ciepłej atmosferze. Sammi wyjątkowo nie była wredna, może to
dlatego, że przefarbowała włosy na jasny blond. Wszyscy chwalili moją kuchnię,
pierniki, które upiekliśmy razem z Andym oraz zachwycali się choinką, jednak
najbardziej uradowała ich wiadomość o gali i nominacji w kategorii ,,Zespół
Roku”.
-W tym roku mamy statuetkę w
kieszeni!-krzyczał rozentuzjazmowany Jinxx. Sammi nie była specjalnie
ucieszona, ponieważ nie brała udziału w galach, ale cieszyła się ze szczęścia
swojego narzeczonego. Dużo rozmawialiśmy o styczniowej trasie, chłopcy pokazali
nam już szczegółowe plany oraz listę piosenek, które planują zagrać. Wprawdzie
wniosłyśmy z Sammi kilka poprawek, ale to nie zmniejszyło entuzjazmu chłopaków.
Kiedy skończyliśmy jeść przyszła długo wyczekiwana chwila, rozpakowania
prezentów. Każdy dostał masę drobiazgów jednak najbardziej rozśmieszył nas
prezent, który otrzymał Ash, a mianowicie cztery butelki JACKA DANIELSA,
prenumeratę magazynu ,,HUSTLER”, karnet do sklepu tylko dla dorosłych na 50
dolarów, cztery paczki wiśni w likierze i komplet kosmetyków.
-Ktoś mnie dobrze
wyczuł!-skomentował otwierając pierwszą butelkę. Ja też dostałam całą masę
drobiazgów, jednak najbardziej ucieszył mnie prezent od Andy’ego. Dostałam
czarny, puszysty szlafrok o jakim zawsze marzyłam, komplet kosmetyków o zapachu
czekolady z maliną, oraz komplet fioletowej seksownej bielizny wykończonej
czarną koronką, który od razu przymierzyłam. Od Ashleya dostałam spódniczkę i
koszulkę zaprojektowane przez niego, oraz wielki słoik nutelli. Również Christian
dobrze mnie wyczuł, bo naprawdę nie spodziewałam się dostać perfum od Avril
Lavigne!
-Można powiedzieć, że
złożyliśmy się we dwójkę na prezent dla Was..-zaczęła Sammi, kiedy wszyscy
rozpakowali już swoje prezenty, a pod choinką
został tylko jeden, największy.
-Nie wiem czy
będziecie...Cholera!-krzyknęła kiedy paczka poruszyła się niespokojnie i po
chwili coś z niej wyciekło.
Razem z Andym pochyliliśmy
się nad paczką i pospiesznie zerwaliśmy z niej papier. W środku, w bardzo mocno
zasiusianym koszyku, siedział malutki, przestraszony, czarno biały kotek.
-Femme będzie
zazdrosna-skomentowałam ze śmiechem,biorąc kotka na ręce
-To kot czy kotka?-spytał
Andy, rozbawioną sytuacją Sammi
-Kotka-odparła ze śmiechem
-W takim razie będzie się
nazywała Crow-zadecydowałam i przytuliłam się do Andyego, który miał
niekoniecznie radosną minę.
-Niech Ci będzie. Tylko co na
to Femme?
-Przyzwyczai się. A teraz
idziemy z Sammi przymierzyć nowe ubrania-oddałam koteczkę Biersackowi, po czym
złapałam koleżankę za rękę i pociągnęłam w stronę sypialni.
~~~~~~
-Pamiętasz nasz
plan?-spytałam kiedy dokładnie zamknęłyśmy drzwi. Sammi usiadła na łóżku i
twierdząco pokiwała głową.
-Jinxx ma do niego rano
zadzwonić i zająć mu cały dzień jakimiś pierdołami, a w tym czasie my
przygotujemy przyjęcie, dobrze zapamiętałam?
-Bardzo dobrze. Tylko ma być
dyskretnie. Wiesz, chcę żeby to była niespodzianka-mrugnęłam do niej na co
tylko się uśmiechnęła.
-Oczywiście. Regina,
przepraszam, że wtedy byłam taka chamska. Nie przypuszczałam, że Juliet to taka
suka..-spuściła głowę
-Nie ma sprawy. Ciesz się, że
Cię bardzo lubię i Ci daruję-uśmiechnęłam się do niej a Sammi po przyjacielsku
się do mnie przytuliła.
~~~~~~~~~~~~ANDY~~~~~~~~~~~~
Obudziłem się szczęśliwy,
głównie z powodu tego, że dzisiaj moje urodziny i spędzę je z moją ukochaną.
Ciekawe jak mnie przywita? Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju, jednak
Regina dalej spokojnie spała. Lekko trąciłem ją w ramię.
-Wstawaj kochanie! Dzisiaj
wyjątkowy dzień!-próbowałem jej delikatnie zasugerować, jednak nie domyśliła
się.
-Andy, daj mi spać. Jestem
zmęczona. Pogadamy później.-mruknęła, kładąc się na brzuchu i chowając twarz w
poduszce. Zapomniała o moich urodzinach? Nie zdążyłem odpowiedzieć sobie na to
pytanie, ponieważ rozległ się dźwięk mojego telefonu. Musiałem szybko go
odszukać, bo mimo wszystko nie chciałem obudzić Reginy.
-Andy, wpadnij teraz do mnie.
Mam ważną sprawę.-Nie spodziewałem się telefonu od Jinxxa tak wcześnie.
Popatrzyłem na śpiącą dziewczynę. ,,Zapomniałaś o moich urodzinach, to trudno.
Wychodzę”Pomyślałem wściekły.
-Jasne. Za chwilę
będę-odezwałem się do słuchawki i poszedłem do łazienki wziąść prysznic.
~~~~REGINA~~~~
Wszystko potoczyło się
zgodnie z planem. Jinxx wyciągnął gdzieś Andyego, dzięki czemu mogliśmy
wszystko spokojnie przygotować. Sammi pomogła mi upiec i udekorować tort,
Ashley zajął się szampanem i napojami, CC został wysłany do sklepu, a Jake
obiecał przystroić salon i nakryć do stołu. Próbowaliśmy się skontaktować z
rodzicami Andyego jednak nam się nie udało. Po czterech godzinach ciężkiej
pracy wszystko było gotowe na przybycie solenizanta.Ostatni raz, sprawdziłyśmy
z Sammi, czy niczego nie brakuje i w końcu spokojnie mogłam się przygotować. Przyjaciółka
znalazła dla mnie śliczną sukienkę w jednym z butików, dobrałam do niej czarne
szpilki oraz koszulę Andyego a Sam pomogła mi zrobić porządek z włosami.
-Zobaczysz będzie pod
wrażeniem!-oznajmiła zaplatając mi warkocza. Ashley poinformował Jinxxa, że
mogą już wracać do domu, dlatego pełni napięcia czekaliśmy na ich przybycie.
~~~~ANDY~~~~
-Może wejdziesz na herbatę?-spytałem
gitarzystę, kiedy już znaleźliśmy się pod moimi drzwiami. Byłem zmęczony jego
ciągłym towarzystwem i gadaniem ale lepsze to, niż zostać całkowicie
opuszczonym w urodziny.
-Jasne. Bardzo chętnie.
Spokój będzie, Regina gdzieś pojechała z Sammi. Zauważyłeś jak się
zaprzyjaźniły?
Jęknąłem w duchu. Nie dość,
że zapomniała o moich urodzinach, to jeszcze pojechała gdzieś z koleżanką. Chyba
już wogóle jej na mnie nie zależy.
-Zauważyłem-odparłem oschłym
tonem i lekko pchnąłem drzwi. Otoczyła mnie całkowita cisza, najlepsza oznaka
tego, że Reginy nie ma w domu.
-Chodź do salonu. Zaraz
zrobię herbatę-oznajmiłem i zapaliłem światło w pokoju.
-NIESPODZIANKA!!-wykrzyknęli
koledzy z zespołu razem z Sammi, a szczęśliwa Regina, podbiegła do mnie i
zawisła mi na szyi. –Wszystkiego najlepszego, kochanie-wyszeptała.
-Jesteście
niemożliwi!-krzyknąłem i uściskałem Sammi a następnie poklepałem po plecach
Asha. –Myślałem, że zapomnieliście o moich urodzinach...-
~~~~~~REGINA~~~~~~
Przyjęcie się udało, Andy był
szczęśliwy, chociaż na początku był pewien, że zapomniałam o jego urodzinach. Wszystko
przebiegło zgodnie z planem, chociaż gdyby nie pomoc Sammi, nie udałoby mi się
zrobić takiego świetnego przyjęcia.
-Obiecaj, że nigdy więcej nie
będziesz mnie tak straszyć- powiedział ze śmiechem , kiedy wszyscy goście
opuścili nasz dom, a ja zajęłam się myciem naczyń.
-Ale niespodziankę miałeś
udaną.-skomentowałam i powoli do niego podeszłam. Uśmiechnęłam się do niego i
oparłam dłonie na jego klatce piersiowej.
-Bardzo. Jeszcze raz Ci
dziękuję-złączył nasze usta w namiętnym pocałunku a ja w tym czasie zaczęłam
powoli rozpinać guziki jego czarnej koszuli, którą dostał ode mnie na gwiazdkę.Delikatnie
gładził moje plecy a ja w tym czasie rozpięłam ostatni guzik i zsunęłam mu
koszulę z ramion.I cannot hide what’s on my mind
I feel it burning deep inside Powoli opadła na podłogę, a on w tym czasie dotarł do zapięcia mojej sukienki. Złapał za nie, i przesunął do samego końca. Na chwilę odsunęliśmy się od siebie, żeby zdjąć moją sukienkę co nie było takim prostym zadaniem. Szpilek i koszuli pozbyłam się już wcześniej, dlatego teraz zostałam w samej bieliźnie. Okropnie męczyłam się ze skórzanym paskiem jego spodni, ale w końcu udało mi się go rozpiąć.
I feel it burning deep inside Powoli opadła na podłogę, a on w tym czasie dotarł do zapięcia mojej sukienki. Złapał za nie, i przesunął do samego końca. Na chwilę odsunęliśmy się od siebie, żeby zdjąć moją sukienkę co nie było takim prostym zadaniem. Szpilek i koszuli pozbyłam się już wcześniej, dlatego teraz zostałam w samej bieliźnie. Okropnie męczyłam się ze skórzanym paskiem jego spodni, ale w końcu udało mi się go rozpiąć.
-Chodź-wyciągnęłam do niego
rękę, którą od razu złapał i dał się zaprowadzić do sypialni.
Delikatnie popchnął mnie na
łóżko, na co tylko dyskretnie się roześmiałam.
-Andy..-wyszeptałam
-Andy..-powtórzyłam
-Tak?-spojrzał mi głęboko w
oczy
-Ja..jeszcze nigdy..nie-byłam
troszkę podenerwowana, dlatego nie mogłam zebrać słów w sensowne zdanie.
-Nie bój się. Obiecuję, będę
delikatny-wyszeptał i delikatnie odpiął mi stanik.So take your hand in mine,
It is ours tonight. This is a Rebel Love Song. Spojrzał mi w oczy, na co tylko przyzwalająco kiwnęłam głową. Kiedy delikatnie we mnie wszedł jęknęłam. Trochę bolało, ale po chwili przyzwyczaiłam się i odczuwałam jedynie lekki dyskomfort. Andy tak jak obiecał był bardzo delikatny i cały czas patrzył mi w oczy. Wykonywał powolne ruchy biodrami, widać było, że świetnie się przy tym bawi. Nowe doświadczenie sprawiało, że kręciło mi się w głowie. Powoli dyskomfort, przeradzał się w przyjemne łaskotanie, czułam i słyszałam jak Andy dochodzi we mnie.Wiedziałam, że nie chce mi zrobić krzywdy.
It is ours tonight. This is a Rebel Love Song. Spojrzał mi w oczy, na co tylko przyzwalająco kiwnęłam głową. Kiedy delikatnie we mnie wszedł jęknęłam. Trochę bolało, ale po chwili przyzwyczaiłam się i odczuwałam jedynie lekki dyskomfort. Andy tak jak obiecał był bardzo delikatny i cały czas patrzył mi w oczy. Wykonywał powolne ruchy biodrami, widać było, że świetnie się przy tym bawi. Nowe doświadczenie sprawiało, że kręciło mi się w głowie. Powoli dyskomfort, przeradzał się w przyjemne łaskotanie, czułam i słyszałam jak Andy dochodzi we mnie.Wiedziałam, że nie chce mi zrobić krzywdy.
W końcu zmęczeni opadliśmy na
łóżko. Zarzuciłam mu ręce na szyję i pozwoliłam, żeby okrył nas puszystą
kołdrą.
-Mówiłaś, że chcesz
tatuaż-odezwał się po chwili milczenia, w której uspokajaliśmy swoje oddechy.
-Mówiłam i
podtrzymuję-uśmiechnęłam się
-Wobec tego jutro idziemy do
zakładu. Wiesz już co będzie przedstawiał?
-Jaka nagła zmiana tematu.
Wiem, ale to niespodzianka. Śpij. Dobranoc-pocałowałam go w policzek i
zamknęłam oczy.
-Dobranoc i
dziękuję-powiedział i mocniej mnie przytulił.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie :) Przepraszam za to opóźnienie :c Rozdział miał być w sobotę ale niestety miałam chwilowy brak weny :c Tak, miałam go wstawić w środę ale cuż..Kiedy napisałam to musiałam od razu wstawić :) Przepraszam za tą fatalną końcówkę. :c Nie umiem i nie lubię pisać takich scen, dla Was zrobiłam wyjątek ^^ Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za rozdział :P Jest długi, to fakt, ale musiałam jakoś Wam wynagrodzić mój brak weny :) Chcę szczególnie podziękować Unfoorgiveen n, Shadowgirl, Kyni, oraz M&M's za wsparcie w tej trudnej chwili ^^ Postaram się, żęby następny pojawił się rano w sobotę :) Proszę o szczere komentarze, jeśli coś jest nie tak, postaram się to poprawić ^^ Całusy <3
Witajcie :) Przepraszam za to opóźnienie :c Rozdział miał być w sobotę ale niestety miałam chwilowy brak weny :c Tak, miałam go wstawić w środę ale cuż..Kiedy napisałam to musiałam od razu wstawić :) Przepraszam za tą fatalną końcówkę. :c Nie umiem i nie lubię pisać takich scen, dla Was zrobiłam wyjątek ^^ Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za rozdział :P Jest długi, to fakt, ale musiałam jakoś Wam wynagrodzić mój brak weny :) Chcę szczególnie podziękować Unfoorgiveen n, Shadowgirl, Kyni, oraz M&M's za wsparcie w tej trudnej chwili ^^ Postaram się, żęby następny pojawił się rano w sobotę :) Proszę o szczere komentarze, jeśli coś jest nie tak, postaram się to poprawić ^^ Całusy <3
Doczekałam się :D Strasznie długi, co jest bardzo dobre, a ja nie mam pojęcia, jak dałaś radę tak wiele napisać. Serio, moje rozdziały są tak krótkie, że to aż boli :D No, ale wracając.
OdpowiedzUsuńTen klub był... dziwny? To znaczy, w mojej wyobraźni był trochę przerażający i ciemny, no. Nananana, zazdrosny Christian, nananana. Trochę rozprasza mnie twoje tło, Andy *-* Okok, ogar.
Także ten... ciekawi mnie, czemu rodzice Andy`ego nie odbierali, hm, hm... Będzie to miało jakiś ciąg dalszy? To znaczy, ten moment, o rodzicach... Doczekałam się Crow. Nie wiem, czemu, ale uwielbiam tego kota, a jego imię też jest... ciekawe :D (Brawo, Andy, nazwać kota "Kruk" xD)
Krótka TA scena, buu ._. W sumie, jestem zbyt zboczona, żeby jakąkolwiek scenę tego typu nazwać długą, także... :D Ciekawiło mnie, co wymyślisz jako prezenty. Ja, szczerze mówiąc, nie mam do takich rzeczy głowy i najczęściej omijam takie momenty w opowiadaniu :D Kolejne - tatuaż, tatuaż, tatuaż (chyba lubię to słowo xD), jaki ona zrobi sobie tatuaż? Chcę wiedzieć, nananana.
Rozbawił mnie moment, kiedy Andy proponuje Jinxxowi herbatę. Nie wiem, czemu, ale jak to sobie wyobraziłam... nie mogę xD Chyba nie powinnam śmiać się z takiej normalnej sytuacji, prawda?
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale... główna bohaterka była w szpitalu psychiatrycznym? No... tu... tu mnie masz. Tego się nie spodziewałam. W sumie, ja też bym o tym nie powiedziała swojemu chłopakowi, gdybym oczywiście zawitała w takim miejscu, no... nieważne xD
Co jeszcze... ach, ładny zestaw, ten na urodziny Andy`ego xD
Broń, broń, broń, nieładnie, Andy (ale dość seksownie z nią wygląda, musisz przyznać xD). Nie wiem, czemu, ale mam dziwną nadzieję, że jednak nadal ma gdzieś tę broń i... no, nie będę kontynuowała xD
Mnie? Podziękować? Za co? :)
No, to ode mnie tyle, hm... życzę weny na następne rozdziały :D
Te święta to na serio uroczy pomysł, a spisek Reginy i Sammi w sprawie urodzin Andy'ego również był niezly. Zaskoczyłaś mnie tym, co zrobiła Juliet, w dodatku w tym ciemny klubie. Dziwi mnie, że jest w większości opowiadań taka zła, bo przecież to taka kochana dziewczyna ^^ W każdym razie (pewnie już o tym slyszałaś) czasami mylą ci się te czasy, ale to nic. Ogólnie rozdział bardzo przyjemnie się czytało, miło było wczuć się w ten nastrój :) Tylko jakoś tak dziwnie przebiegła ta kłótnia o pistolet, miałam wrażenie, że Regina trochę panikuje, bo w końcu chwilę potem są pogodzeni. Bardziej widzę poważniejszą rozmowę o tym. Ale to moje wymysły, bo zapewne tak miało być. Trzymaj się ciepło, weny no i czekam na to co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńPojawił się u mnie rozdział, zapraszam jeśli masz ochotę :)
OdpowiedzUsuńJeeju, jaki długi i w dodatku cudowny rozdzial! :3
OdpowiedzUsuńod początku wiedziałam, że Juliet coś wymyśli, co za suka ;___; żeby chcieć uprowadzic i zabić Reginę? No serio, jak chorym na umyśle trzeba być, że coś takiego wymyślić ;-;
Andy taki kochany, i te polowki serduszka, booziu, jakie to było słodkie.
fajnie, że wprowadzilas święta, aż się czuło tę atmosferę, świetnie! Dobrze, że po tej mini kłótni po incydencie z pistoletem się pogodzili, bo zaczęłam się serio bać, że coś się między nimi popsuje :c
Urodziny Andyego, aww, ta niespodzianka i w ogóle, bardzo fajnie to opisalas, czułam się jakbym tam była, oby tak dalej! Końcówka taka awww i urocza, słodkie :"")
podsumowując: cudny rozdzial, same plusy, widziałam kilka literowek, ale się nie przejmuj :3 dużo weny!
Yey, yey, yey, yey, yey, yey. Chyba już kiedyś widziałam tego bloga. Czego nie komentowałam?... no nie ważne. Pewnie będę zaglądać. Wabię do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://przegranawojnabvb.blogspot.com/
Weeź ! Caały rozdział świetny, długi jednak szybko i lekko się czyta :) Nie przejmuj się bo też jakoś 18+ nie umię pisać, także pjoona ♥ O jejejeje. Miło mi strasznie, nie dziękuuj i wgl *-*
OdpowiedzUsuńWeny kochana i coo tam chcesz :) Poinformuj mnie o następnym rozdziale, buuziaki <3
Cały rozdział jest swietny ! ;D
OdpowiedzUsuńi w kooncu sceenka ^^
Niee mam weny na komentarz , wybacz ;*
Napiszę tylko , że czekam na next'a ^^
Chciałabym ci szczerze podziękować za ten rozdział. Chciałam przed wczoraj wejść na jakieś fajne FF, więc wybrałam twój, ale.... ni ma rozdziału ;c Ale spokojnie, bo mam dokładnie ten sam kłopot z weną :< Nie wiem czy cokolwiek napisze....
OdpowiedzUsuń...ale wracając do rozdziału c:
1. Niesamowicie podobało mi się z tą książką pod łóżkiem i połówkami serca na mikołajki *--* Andy i Regina som tacy suoodcy <3 :*
2. Po tych romansach myślałam, że sie popłacze, jak Juliet wyszła na sukę o jakiej się nie śniło...
...Hah, mamy podobnie :D
3. Ten pistolet i Andy (mmmm) -,-
4. Wigilia z BvB.... tsss...marzenie ^.^ i te prezenty Asha xdd
5. Urodzinki Andyego :* Regina, Samji, CC, Jake, Jinxx i Ash są wspaniali :)
6. A scena 18± :D długo oczekiwany moment ^.^
Czekam na 19 rozdzial. Poinformuj mnie jak zawsze ;) Ja, jak juz wspomnialam nie mam weny :c Mam nadzieje, ze to sie zmieni i powodzenia przy pisaniu <3
BUŹKa :*
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <3
OdpowiedzUsuńOpłacało się czekać <3
Matko, świetnie, że jest taki długi :D
Naprawdę, udał Ci się, a końcówka jest dobra ^^
Nie mogę się doczekać następnego :>
Życzę mnóstwo weny <3
Hej hej hejo wybacz że dopiero teraz komentuje ,ale za pierwszym razem czytałam na laptopie a mój kochany laptopik nie dodaje komentarzy.:/ A wracając rozdział świetny. Długi i w ogóle. Powiem jeszcze że fajnie napisany. Uogólniauąc warto było czekać :) Jeśli chodzi o te scenki +18 to lubię czytać ale pisanie ich też mi nie zbyt wychodzi. Więc się nie przejmuj. Dzięki za info, życzę weny i czekam ;*
OdpowiedzUsuńU mnie nowy, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWisiorki z wygrawerowanym imieniem, jak ja bym chciała dostać taki prezent :D Przepraszam, że komentuje dopiero teraz ale znacznie wygodniej pisze mi się komentarze na komputerze, a nie na iPhonie. O scenę +18 się nie martw, sama czasami mam z tym problem i kompletnie nie mam weny na pisanie ich :D
OdpowiedzUsuńObawiam się, że suka Juliet jeszcze namiesza i to nieźle, ale mam nadzieję, że nikt nie zginie.
Czekam na kolejny!
Trzy słowa na "jak opiszesz ten rozdział?" Niesamowity, cudny i porywający <3 ;D Nierozumiem czemu wszyscy Juliet nie lubią. To już nie do opowiadania, ale nie rozumiem tego. Jeśli ktoś wytłumaczy to proszę ;d
OdpowiedzUsuńOjj myślałam, że ta scena będzie o wiele wiele dłuższa :3 hue. Cóż ta szarpanina w klubie troche mnie zaniepokoiła. Jak tak można? No takie puste laski jak Julia to mnie strasznie wkurzają! No mega po prostu! Jeej ten wisiorek - mega słodki! :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość :*
Kocham twojego bloga ^.^
OdpowiedzUsuń