wtorek, 12 listopada 2013
Rozdział 8
Obudził mnie potworny ból głowy i piszczenie w uszach.Zamknęłam oczy, aby ból chociaż na chwilę odszedł i powoli przypomniałam sobie, że zasnęliśmy przed telewizorem.Wywnioskowałam, że piszczenie w uszach może wynikać z włączonego odbiornika. Z zamkniętymi oczami sięgnęłam ręką po pilota jednocześnie przekręcając się na drugi bok. I wtedy właśnie zsunęłam się z łózka. Przygotowałam się na zetknięcie z twardą podłogą jednak nic takiego się nie stało. Poczułam, że upadłam na coś, a raczej na kogoś. To był Andy, który tak samo jak ja, zaskoczony otworzył usta i oboje parsknęliśmy śmiechem.
-Dzień dobry!- wykrztusiłam w końcu-Co ty tutaj robisz?
-Przed chwilką jeszcze spałem a tak ogólnie pilnowałem Ciebie
-Bałeś się, że coś mi się stanie?
-Wiesz, po tym wczorajszym filmie wszystko jest możliwe -usmiechnął się
-Nic Ci się nie stało? Jesteś cały? Przepraszam, że na Ciebie spadłam. To nie było celowe-tłumaczę się
- Jestem cały. Jesteś dosyć lekka. Ładna i lekka.
-Dziękuję. A tak na marginesie mam świetną propozycję
-Jaką?
-Może byśmy wstali?-
-Masz rację-uśmiechnął się i po chwili zrobił taką minę, że nie mogłam powstrzymać śmiechu. Jemu też udzieliła się moja głupawka. Kiedy opanowaliśmy śmiech wspólnymi siłami podnieśliśmy się z podłogi Po chwili,kiedy już wstałam ,rozejrzałam się po pokoju i zorientowałam się, że wcale nie jesteśmy w salonie tylko w sypialni w której ostatnio spałam. Zdziwiło mnie to. Andy widząc moją minę od razu postanowił mnie uspokoić.
-Zasnęłaś wczoraj a że było późno to przyniosłem Cię tutaj. Chciałem,żebyś się wyspała...
-Spokojnie. Nie musisz się ze wszystkiego tłumaczyć. Ufam Ci- uśmiechnęłam się i spojrzałam mu w oczy. Uwielbiałam je. Duże, niebieskie jak górskie jezioro i zawsze roześmiane. Było w nich coś niesamowitego i tajemniczego dlatego tak mnie fascynowały.
-Nie sądzisz, że wypadało by coś zjeść?-jego głos wyrwał mnie z zamyślenia. Przyjrzałam mu się uważniej. Był w tym samym ubraniu co wczoraj, a splątane czarne kosmyki opadały mu na twarz. Znowu poczułam wyrzuty sumienia. Opiekował się mną zamiast samemu się wyspać. Jednak nic nie powiedziałam tylko delikatnie ujęłam jego dłoń.
-Chodź zrobimy coś na śniadanie-uśmiechnęłam się i pociągnęłam go w stronę kuchni. Nie zaprotestował. Razem przygotowaliśmy jajecznicę a Andy zrobił do niej sałatkę. Nie chciałam być gorsza i przygotowałam dzbanek zielonej herbaty. Siedliśmy naprzeciwko siebie i rozmawiając jedlismy przygotowany posiłek.
-Co będziemy dzisiaj robić?- spytałam przeżuwając.
-Mamy jeszcze sporo czasu. Jest dopiero 11. Co chciałabyś robić?-spytał pociągając łyk z filiżanki
-Może wybralibyśmy się na zakupy?
-A to sprawi Ci przyjemność?
-Jak najbardziej-uśmiechnęłam się
-To pojedziemy do tej galerii w której ostatnio byliśmy z Olką i Marco, dobrze? Chciałbym sobie kupić nowe spodnie. Mam nadzieję, że mi pomożesz.
-Jasne- roześmiałam się.
Umyliśmy naczynia, posprzątalismy w kuchni i poszliśmy się przygotować. Pierwsza poszłam do łazienki, wzięłam prysznic , owinęłam się ręcznikiem i postanowiłam wybrać ubrania w które się ubiorę. W tym czasie łazienkę zajął mój przyjaciel. Przez dłuższy czas nie mogłam się zdecydować w co się ubrać. Ostatnio jakoś wolno mi się myśli. P dłuższej chwili zdecydowałam się na koszulkę, którą wczoraj miałam na sobie, czarne spodnie i kurtkę przygotowaną na dzisiejszą imprezę.
-I jak? Jesteś gotowa?- spytał wchodząc do sypialni. Ubrał się w ciemne dżinsy i białą gładką koszulkę na którą narzucił czarną skórzaną kurtkę z ćwiekami.
-Jasne- odwróciłam się do niego –Ślicznie wyglądasz. Tylko czy nie będzie Ci zimno?-spytałam
-Nie. Jestem przyzwyczajony. Zresztą dzisiaj jest dopiero 31 października. Pogoda ma prawo się psuć, ale dopiero od jutra.-znowu się uśmiechnął.
-Możemy iść-oznajmiłam uśmiechając się
-W porządku- delikatnie wziął mnie za rękę.-Żeby było ciekawiej, możemy pojechać metrem. –zaproponował
-Dla Ciebie wszystko
~~~~~~~~~~~~
Przejażdżka metrem była dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Od kiedy przeprowadziłam się do Stanów ani razu nie podróżowałam tym środkiem lokomocji. Metro pamiętałam jedynie z dzieciństwa, a konkretniej z moich wakacji w Warszawie. Chłopak sprawił, że byłam mile zaskoczona. Wysiedliśmy na ostatnim przystanku i trzymając się za ręce skierowaliśmy się do centrum handlowego. W środku panował niesamowity tłok. Ludzie podobnie jak my przygotowywali się do Halloween. W ciągu godziny odwiedziliśmy wszystkie sklepy na pierwszym piętrze ale niestety nic ciekawego nie znaleźliśmy. Andy’ego rozbolała głowa więc zaproponowałam żeby udać się do apteki. Ruchomymi schodami dostaliśmy się na drugie piętro.
-Apteka jest chyba na końcu korytarza z tego co wiem...-zaczęłam
-Zaraz poszukamy. Możemy najpierw zajrzeć tutaj?-spytał ciągnąc mnie za łokieć w kierunku sklepu o nazwie Trussardi.
Nigdy nie chodziłam do tego sklepu bo dzięki Olce wiedziałam ile przeciętnie kosztują ubrania w takich sklepach. No ale Olka miała bogatego chłopaka a ja nie zarabiałam kokosów na tłumaczeniach.
-Zobacz jakie świetne spodnie!- pokazał mi wieszak z wąskimi , fabrycznie wytartymi dżinsami.
-Owszem świetne. Przymierz
Chłopak zniknął w przymierzalni a ja oparłam się o ścianę, czekając na niego
-I jak?-spytał wychodząc z przymierzalni
-Moim zdaniem na Tobie wyglądają lepiej niż na wieszaku. Ale to moja opinia. Najważniejsze czy dobrze się w nich czujesz
-Uważam, że są super a ja jestem osobą, której bardzo trudno dobrać spodnie- roześmiał się
-To świetnie. O boże!- obejrzałam metkę z ceną i normalnie mnie zatkało. –To kupuj-uśmiechnęłam się miło.
-To ja idę zapłacić a ty w tym czasie rozejrzyj się. Może coś Ci się spodoba.
Przejrzałam całą masę wieszaków i nie znalazłam nic w moim stylu. Zamierzałam dołączyć do chłopaka kiedy nagle ją zobaczyłam. Zwiewna, czarna koronkowa sukienka. W miarę prosta bez głupawych ozdób. Do tego okropnie droga. Od razu mi się spodobała.
-Andy, pozwól na chwileczkę!-Zawołałam go
-Śliczna. Przymierz.-odparł wciskając mi wieszak
-Jest strasznie droga....
-Za przymierzanie się nie płaci prawda?
-No dobrze.-wzięłam sukienkę i zamknęłam się w przymierzalni. Leżała na mnie idealnie. Bardzo mi się podobała, ubrałabym ją do czarno-czerwonej koszuli w kratkę. Zakręciłam się przed lustrem i uśmiechnęłam do swojego odbicia.
-I jak?- spytał wsuwając głowę do przymierzalni –Wow!- krzyknął z wrażenia jednocześnie upuszczając torbę ze spodniami. Pospiesznie schylił się żeby ją podnieść.
-Wyglądasz świetnie. Kupujemy?
-Zobacz ile ona kosztuje. Nigdy nie będzie mnie na nią stać. A nawet jeśli, to już dawno będę do niej za gruba- odparłam zdejmując ją i ze smutkiem odwieszając na wieszak. Wyszliśmy ze sklepu i postanowiliśmy poszukać apteki.
-Poczekasz na mnie chwilkę? Skoczę do łazienki-zapytałam
-Jasne. Poczekam na Ciebie
Pobyt w łazience zajął mi dłuższą chwilkę. Umyłam ręce, wysłałam wiadomość do Olki i poprawiłam usta błyszczykiem. Zdziwiłam się bo kiedy wyszłam nigdzie nie mogłam dostrzec chłopaka. Przestraszyłam się i już wyciągałam telefon żeby do niego zadzwonić kiedy zauważyłam, że nadchodzi.
-Proszę – powiedział i wręczył mi torbę, jednocześnie całując mnie w policzek
-Co to?-spytałam zagladając do torby i delikatnie dotykając materiału
-Kupiłeś ją? Kosztowała majątek! Nie. Ja nie mogę jej przyjąć!
-A lubisz mnie?
-Lubię
-To zamknij się i przyjmij. Zresztą gdybyś nie wyglądała w niej ładnie tobym jej nie kupił. Zapewniam, że jestem szczery do bólu.
-Dziękuję!- Przytuliłam się do niego. -Jest cudowna!
-A może pójdziesz w niej na przyjęcie do Ashleya?
-A wiesz, że miałam taki pomysł?
-Wiem bo za dobrze Cię znam- uśmiechnął się i przytulił mnie.
Znowu byłam niesamowicie szczęśliwa i wreszcie czułam, że komuś naprawdę na mnie zależy.
~~~~
Hej :) Bardzo Was przepraszam za tak długą przerwę. Tak to jest kiedy się nie ma stałego dostępu do internetu :( Obiecuję bardziej się starać. Nowych rozdziałów możecie się spodziewać co dwa dni :) Jak przygotowania do jutrzejszej środy 13 ? :3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fantastyczny <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny, bardzo mi się podoba. czekam na kolejny :-)
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
Droga Regino! na Twojego bloga trafiłam przypadkowo i nie mogę się oderwać:) kilka razy dziennie sprawdzam, czy dodałaś nowy rozdział, a Reginę i Andiego traktuję, jak prawdziwe osoby:) widać, że są w sobie zakochani, mam nadzieję, że ułożą sobie razem życie;)
OdpowiedzUsuńStała Czytelniczka:)
Rozdział jest świetny, uwielbiam twoje opowiadanie jest genialne. czekam na kolejny i pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuń