sobota, 19 października 2013

Rozdział 4

Budzę się okropnie zmęczona  i straszliwie chce mi się pić. Sięgam ręką po szklankę z wodą, która zawsze stoi  na szafce koło łóżka. Ku swojemu zdziwieniu szklanka nie znajduje się na  swoim miejscu. Podnoszę głowę i ze strachem zauważam, że nie jestem w swojej sypialni. O matko! Ile ja musiałam wczoraj wypić! Odkrywam się i  siadam na łóżku aby zebrać myśli. A no tak, wreszcie zaczynam sobie przypominać. Impreza, spotkanie Andy’ego, to, że uciekł mi autobus i zaproponował żebym przenocowała u niego. Dlatego tutaj jestem. Rozglądam się za jakimś zegarkiem. 6.30. Pewnie chłopak jeszcze śpi. Zastanawiam się co mam zrobić. Wreszcie przypominam sobie, że moja przyjaciółka nie dała od wczoraj znaku życia. Biorę do ręki komórkę i wykręcam domowy numer Olki. Po trzech sygnałach słyszę w słuchawce zaspany głos dziewczyny.
-Halo!
-Cześć Olka! To ja Regina. Co ty wczoraj odstawiłaś? Dzwoniłam do Ciebie cały czas! Wystraszyłaś mnie!-
-A! Regina to ty. Przepraszam Cię. Nie uwierzysz co się stało!-jej głos wyraźnie się zmienia. Teraz jest bardzo radosny
-No opowiadaj. Jestem ciekawa gdzie zniknęłaś-
-Wyszłam na chwilę do łazienki i wtedy zadzwonił Marco, żebym jak najszybciej wracała do domu. Myślałam, że coś się stało, wiesz miał być przecież na meczu. Wsiadłam w taksówkę i wtedy zdałam sobie sprawę, że zapomniałam Cię powiadomić ,ale jak chciałam zadzwonić to się okazało, że bateria mi padła. Wpadłam do domu i wiesz co się okazało? Marco razem z Mario i kilkoma innymi kolegami urządzili przyjęcie. Miałam ochotę go sprać bo wiesz, zostawiłam Ciebie i myślałam że coś mu się stało....-
-To ładnie. Z jakiej okazji to przyjęcie?-pytam i robi mi się smutno
-Nie przerywaj mi!- Olka się denerwuje –Ale jesteś pewna, że chcesz to usłyszeć?- próbuje się ze mną drażnić
-Powiedz mi! Jak mam się domyślić?- jestem już nieźle poirytowana
-Wiesz to może być dla Ciebie szok. Dla mnie też był- śmieje się –No dobrze powiem Ci. MARCO MI SIĘ OŚWIADCZYŁ!-krzyczy uradowana do słuchawki
Przez chwilę nie mogę sie skupić. Jestem w ogromnym szoku. Pozytywnym szoku. Nie mogę w to uwierzyć.
-Regina jesteś tam?-Olka chyba się przestraszyła
-Jestem cały czas. To niesamowite! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Spotkamy się dzisiaj? Opowiesz mi wszystko ze szczegółami –proponuję
-Jasne. Pójdziemy razem na obiad. Przyjadę po Ciebie o 14, dobra?-
-Nie wiem czy zdążę- mówię zgodnie z prawdą –Nie jestem u siebie w domu-
Teraz Olka zaniemówiła.
 –Wiesz uciekł mi ostatni autobus i poznałam takiego miłego chłopaka i nocowałam u niego-próbuję się tłumaczyć
-I jak było?- pyta się z głupim chichotem
-Spadaj! Do niczego nie doszło-irytuję się – Spotkamy się to opowiem Ci  wszystko ze szczegółami, okej? Jak chcesz  to  przyjdź z Marco ,ja przyjdę z moim nowym znajomym i się poznacie, może być?-pytam.
-Dobra. Będę jeszcze dzwonić. Bye- Rozłącza się.  Ponownie patrzę na zegarek. Najchętniej poszłabym do łazienki i wzięła prysznic ale nie chcę obudzić Andy’ego. Na pewno wczoraj się zmęczył. Przyjąć pod swój dach taką  marudną babę...
Ponownie kładę się do łózka. Rozmyślam jeszcze o Olce, o Marco i o swoim życiu. Tak mnie to męczy, że  zasypiam. Budzę się i ponownie spoglądam na zegarek. 09.30. Uznaję, że chlopak już nie śpi. Równo skladam pościel , biorę swoje rzeczy i zmierzam w stronę łazienki, żeby się umyć. Idąc korytarzem zaglądam do kuchni. Andy stoi odwrócony do mnie i kroi jakieś warzywa, chyba pomidory. Jest prawie rozebrany nie licząc czarnych bokserek. Wpatruję się intensywnie w tatuaż na jego szyi.Stoję jak zahipnotyzowana. Dopiero po dłuższej chwili zdaję sobie sprawę, że jestem w samych czarnych stringach i szarej koszulce od niego pod którą nie mam stanika. Nie chcę żeby mnie taką zobaczył.  W pośpiechu pokonuję korytarz, zamykam za sobą drzwi łazienki, rozbieram się i wchodzę pod prysznic. Nagle  w głowie włącza się dzwonek bezpieczeństwa. ,,Po jaką cholerę powiedziałam Olce, że z nim przyjdę? Przecież nie jesteśmy parą nawet przyjaciółmi. Ledwo się znamy. Nie moglibyśmy być razem. Czy już zapomniałam o Kamilu? Nie chcę się pakować w żadne związki! Muszę przestać myśleć o Andy’m w ten sposób! Nie będziemy parą! Nie ma mowy! Ja nie potrafię być w związku!” Odgarniam czarne kosmyki spadające mi do oczu. Wychodzę z wanny, owijam się ręcznikiem, czeszę włosy. Po dłuzszej chwili zakładam sukienkę a koszulkę równiutko składam. Nie czuję się za dobrze. Nie wiem czy powinnam sie przywitać czy może lepiej pobyć jeszcze chwilę ,,u siebie”. Wybieram drugą opcję. Jestem okropnie zestresowana. Przemykam korytarzem nie zaglądając do kuchni. W sypialni siadam na łóżku i piszę smsa do mojego brata. Dzwonię do niego prawie codziennie wieczorem a wczoraj nie zadzwoniłam. Mógł się o mnie martwić.     ,,U mnie wszystko w porządku. Odezwę się wieczorem. Regina”Wystukuję pospiesznie a póżniej chowam telefon do torebki. Strasznie ciekawi mnie zawartość szafy chłopaka. Nie mogę nad tym zapanować i w końcu ją otwieram. Jedna półka jest cała zawalona kurtkami i kamizelkami skórzanymi. Niektóre z dziurami, niektóre z ćwiekami ogólnie pomieszane z poplątanym. Na drugiej znajduje się dosyć spora kolekcja koszulek w trzech kolorach: białym, czarnym i szarym. Niektóre porozcinane inne nie. Andy ma identyczną koszulkę z MISFITS jak ja. Niesamowite. Trzecia półka jest  zawalona spodniami głównie w kolorze czarnym ,chociaz zdażają się również dżinsy. W drugiej części szafy wiszą jakieś kurtki, koszule, nawet kilka marynarek i garnitur. Zauważam, że mamy bardzo podobny styl. Jest jeszcze szuflada pełna pasków, bransoletek z ćwiekami, kolczyków i rękawiczek. Jestem pod wrażeniem. Duszona przez poczucie winy zamykam szafę i wychodzę z pokoju żeby  się przywitać. Chłopak chyba wychodził z łazienki bo wpadłam na niego na korytarzu. –Dzień dobry!- uśmiecha się do mnie. Ma na sobie wytarte dżinsy i szarą koszulkę z napisem ,,I’m a rebel” –Jak Ci się spało?-pyta z uwagą mi się przygladając.
-Swietnie. Dziękuję. Dzwoniłam do mojej przyjaciółki. Chłopak jej się oświadczył- oznajmiam chyba bardziej przez chęć wytłumaczenia jej zachowania.
-To masz w planie wesele. Zazdroszczę! Ja nie mam takich atrakcji ale cóż...chodź. Zrobiłem śniadanie- wyciąga do mnie rękę
-Ciekawie się zapowiada-uśmiecham się do niego i  daję się zaprowadzić do kuchni. Na stole stoją dwa talerze, cztery miski z różnymi sałatkami z warzyw i owoców, ser żółty, masło, rukola, chleb oraz...paczka papierosów. -Palisz?- pytam i  spoglądam na jego twarz
-Palę. Właściwie to od 18 roku życia. Mam nadzieję że to Ci nie preszkadza?-pyta.                          
-Oczywiście, że nie. W porządku- uśmiecham się.
Dyskretmie zabiera papierosy ze stołu i chowa do tylnej kieszeni spodni.  Zupełnie jakbym widziała własne śniadanie. Widać mamy podobny gust.
-Nie wiem czy Ci będzie smakowało-tłumaczy się –Jeśli  masz ochotę na mięso to niestety nie mam. Jestem wegetarianinem. Nie wiem też czy wolisz kawę czy herbatę. Zapomniałem się zapytać...-
-Nie przejmuj się. Śniadanie wygląda naprawdę imponująco. Lubię zdrowe jedzenie. A mięsa nie jem. Od 16 roku życia. A jeśli chodzi o kawę i herbatę to bardziej wolę herbatę. Zieloną-
Tak jak poprzedniego wieczoru, jemy i rozmawiamy. Tym razem o Olce i Marco, Andy opowiada o kolegach z zespołu, o koncertach, nagrywaniu płyt i fanach. Potem zmieniamy temat na muzykę i okazuje się, że oboje jesteśmy fanami Misfits.Po skończonym śniadaniu postanawiam wracać do siebie. Pomagam jeszcze umyć naczynia a później idę do sypialni po swoją torebkę. –Już wychodzisz?- z wyrazem rozczarowania pojawia się w pokoju.
-Tak. Umówiłam się z Olką i Marco. Ale powiedzialam, że przyjdę z Tobą...-uśmiecham się
-To fajnie. Chętnie poznam Twoich przyjaciół. Gdzie się umawiamy?-
-Przyjedź do mnie o 13. Olka przyjedzie po nas o 14. Mamy godzinę dla siebie. To mój adres i  telefon- podaję mu karteczkę.
-Czy ta godzina dla siebie to jakaś propozycja?-pyta i przybliża się do mnie tak, że czuję jego oddech na policzku.
-To nie jest żadna propozycja-gwałtownie odsuwam się od chłopaka, który miał zamiar mnie pocałować. –Jesteśmy znajomymi. Nic więcej- mój ton zmienia się na bardziej lodowaty- Muszę już iść- odwracam się.
-Poczekaj chwilę.-łapie mnie za ramię, odwraca twarzą do siebie i przyciska do ściany. –Wytłumaczysz mi co takiego zrobiłem?-pyta i patrzy mi w oczy.
-Jesteśmy TYLKO ZNAJOMYMI. Nic więcej. Ja nie potrafię być z kimś, rozumiesz? Nie chcę i nie potrafię. Nie chcę żebyś przeze mnie cierpiał. Znajdź sobie jakąś miła fajną dziewczynę ale nie mnie.- odpowiadam i wyszarpuję się z jego uścisku –Pamiętaj o 13- przypominam, zakładam buty i wychodzę. Chłopak przez cały czas mnie obserwuje. Ciekawe czy po tym do mnie przyjdzie. Chciałam żeby poznał Olkę. Tylko po co?.....


Jeszcze raz pragnę podziękować za takie zainteresowanie :) Przepraszam, że musicie tyle czekać na nowe posty ale niestety nie mam stałego dostępu do internetu :( Dziękuję również za wszystkie adresy do waszych blogów. Wszystkie są niesamowite :) Czytam każdy bez wyjątków lecz niestety na razie nie dodaję komentarzy. W najbliższym czasie postaram się to nadrobić :) Pozdrawiam :*  


  Czo ja mam na tym kompie :)

2 komentarze:

  1. Rozdział jest super. Ta historia bardzo mi się podoba, jest początek, a ja już się w to tak wkręciłam, naprawdę super.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny. Zgadzam się w zupełności z Martą. Ja również uzależniałam się już chyba od tego opowiadania. Codziennie wchodzę i patrzę czy dodałaś nowy rozdział. Super.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń